niedziela, 13 marca 2016

Rozdział 18



    ~Justin~

Byłem zdziwiony, kiedy James przyszedł do łazienki prawie płacząc. Nie miałem pojęcia kto mógłby się dobijać do domu Amy. Odrazu poszedłem to sprawdzić, okazało się, że to mój ojciec. Rozpoznałem typowy dla niego ton głosu. Musiałem się dowiedzieć po co tu przyszedł. Otworzyłem drzwi i odrazu zostałem zaatakowany przez głośne wrzaski Jeremiego. Znów zaczął prawić mi swoje morały , że Amy mnie wykorzysta. Co za wkurwiajacy typ nie mam pojęcia jak wytrzymywałem z nim ten cały czas. Podczas tej kłótni , przyszła do nas Amy. Widziałem po jej minie, że stara się nie rozpłakać.
- Po co tu przyszedłeś?!- warknęła.
- Nie mów tak do mnie suko!- kurwa znów ją tak nazwał.
- Jak śmiesz wogóle ją tak nazywać?!- miałem dość, musiałem się wtrącać. On niestety olał mój komentarz.
- Przyszedłem po swojego syna.- rzekł ze złowrogim uśmiechem na twarzy.
- Słucham?!- zapytała.
- Wiem co kombinujesz.- powiedział z wyższościa.
- Doprawdy? - zaczęła mu dogryzać.
- Najpierw omotałaś mojego młodszego syna , a teraz Justina , tylko że jego chcesz dla kasy.
- Nie rozumiesz , że ja go kocham i nie obchodzą mnie jego pieniądze czy sława.- powiedziała z lekkim uśmiechem.
- Chyba sama w to nie wierzysz?! - ryknał śmiechem .
- Dosyć tego! Wyjdź z mojego domu!- krzyknęła , a po jej policzku spłyneła łza, którą szybko starła.
- Jeszcze z tobą nie skończyłem.- zagroził po czym opuścił pomieszczenie.
Amy zamknęła drzwi na klucz. Widziałem, że była roztrzesiona.



~Amy~

Jeremy ma niezły tupet . Przychodzi tu najebany w trzy dupy i pieprzy jakieś głupoty. Nie rozumiem takich ludzi. Dlaczego on mnie o wszystko obwinia? Kocham Justina i mogłabym oddać za niego życie. Mam tylko nadzieję, że ta trasa nie będzie trwać długo. Będę za nim cholernie tęskniła. Po tej całej kłótni, usiadłam na kanapie, chowająx twarz w swoich dłoniach. Muszę ochłonąć , pomyśleć o tym wszystkim bardzo dokładnie. Po chwili dołączył do mnie Justin. Objął mnie ramieniem, a ja się w niego wtuliłam. Uwielbiam jego perfumy. Uspokajały mnie. Trwaliśmy tak przez dłuższą chwilę
- Nie martw się. Przejdziemy to razem.- pocieszał mnie.
- Justin to nie jest takie proste . Wróć do domu do mamy i Jaxona , ja muszę ochłonąć.
- Skarbie ....- przerwałam mu.
- Justin , proszę.
- No dobrze, ale później do ciebie zadzwonie.
- Dobrze.
- Kocham Cię.- wyszeptał w moje usta.
- Ja Ciebie też.
Po tych słowach wyszedł z domu, zostawiając mnie samą ze swoimi myślami.

~ Justin ~

Po tej całej aferze z moim ojcem, Amy chciała zostać sama. Rozumiem ją i po prostu stamtąd wyszedłem. Po 20 minutach byłem już w swoim domu, w którym panowała kompletna cisza. Odrazu udałem się do swojego pokoju, natychmiast rzucając się na łóżko. Moją głowę co chwilę zaprzatały nie proszone myśli. Chwilę tak leżąc , usłyszałem dźwięk swojego telefonu. Przyłożyłem go do ucha nawet nie sprawdzając kto dzwoni. Jak się później okazało to był Scotter- to właśnie dzięki niemu tak wiele osób mnie zna.
-Halo?
- No siema Justin! Mam dla ciebie super wieści.- powiedział głosem pełnym radości, którą zarażał.
- Zamieniam się w słuch.- powiedziałem nieco zbyt monotonnie. Miałem tylko nadzieję , że to będzie dobra wiadomość.
- No słyszę stary, że laska dawno ci nie dała, ale no cóż za dwa dni wyjeżdżamy w trasę, podczas której wszystko nadrobisz.- mogłem się domyślić , że teraz się uśmiecha. Nie oszukujmy się  podczas trasy Scooter nieźle się zabawiał.
- Co?!
- Nie cieszysz się ?!
- Scooter mówiłeś , że następna trasa będzie dopiero za miesiąc.- powiedziałem z irytacja w głosie.
- Plany się zmieniły. Wyjeżdżamy za dwa dni i nie ma odwrotu.
- Fajnie , że dowiaduje się ostatni.- odparłem sarkastycznie.
- Tak wyszło . Nie dasaj się .  Idź się pakować za 2 dni wyjeżdżamy.
Nie odpowiedziałem tylko się rozłaczyłam . Sytuacja stale się pogarsza, szczególnie gdy myślałem , że gorzej być nie może. Nie myślcie , że nie kocham swoich fanów jak i swojej pracy bo tak nie jest. Uwielbiam wszystkie swoje beliebers jak i śpiewać dla nich, a te ich uśmiechy dodatkowo mnie nakręcaja. Muszę pogadać z Amy o trasie. Gdy chciałem to zrobić do mojego pokoju wbiegł Jaxon.
- Cześć Justin!
- Siema mały!- potargałem mu włosy.- jak tam w szkole?- zapytałem.
- Super! Mam w klasie nową koleżankę.- zawołał radośnie.
- Jaxon ma dziewczynę.- zacząłem mu dogryzać.
- Nie prawda to tylko koleżanka.
- Narazie.
Nadal mu dogryzałem kiedy do pokoju weszła mama. Natychmiast sobie przypomniałem sobie iż mam wyjechać już pojutrze. Moja rodzicielka odrazu się domysliła , że coś jest nie tak. Kazała iść małemu do salonu , a sama zajęła miejsce koło mnie.
- Co jest Justin?- zapytała
- Nic.
- Przecież widzę.
- Pojutrze wyjeżdżam w trasę.- wydusiłem w końcu.
- To cudowna wiadomość, czemu jesteś smutny?
- Bo to aż 2 miesiące bez Amy, a ja ją tak naprawdę kocham.
- Rozumiem cię synku. Sama byłam zakochana.
- Boję się , że ją zranie.- powiedziałem ze smutkiem.
- Mam pewien pomysł.- usmiechnęła się .
- Jaki?- powiedziałem głosem pełnym nadziei.
- Możesz przecież wziąć ją ze sobą.
Ucieszyłem się .
- Kocham Cię , mamo.
Po tych słowach chwyciłem swój telefon , wybierając odpowiedni numer.
-Halo? - zapytała
- Cześć skarbie,jesteś w domu?
- Tak.
- Mam dla ciebie niespodziankę, zaraz będę u ciebie.- po czym się rozlaczyłem.


-----------------------------------------

To mamy następny! ;)
Jak wam się podoba ??
Mam nadzieję , że przypadnie wam do gustu.
Do następnego <3<3
Pozdrawiam xoxo

wtorek, 1 marca 2016

Rozdział 17



    ~Amy~

Obudziłam się, nawet niewiem o której . Było mi strasznie gorąco nie było zbyt przyjemne. Pocałowałam Justina delikatnie w usta i w samej koszulce poszłam zrobić śniadanie. Dziś postanowiłam na naleśniki z truskawkami i bitą śmietaną. Włożyłam w uszy słuchawki i zaczęłam słuchać swojej ulubionej playlisty, delikatnie się kołysząc się w rytm muzyki. Po chwili śniadanie było prawie gotowe. Pozostało mi tylko ułożenie truskawek na naleśniku i polanie ich bitą śmietaną. Odwróciłam się, a w drzwiach stał Justin w samych bokserkach. Uważnie mi się przyglądał. Odrazu wyciągnęłam z uszu słuchawki i złożyła ręce na piersiach.
- Chcesz wiadro ? - zapytałam, a gdy jego wyraz twarzy zmienił się na niewiedzący o co mi chodzi- Ślinka ci leci.- zaśmiałam się.
- Nie dziw się . Masz na sobie tylko moją koszulkę i kręcisz seksownie swoim tyłeczkiem.- po tych słowach , podszedł do mnie i ścisnął za tyłek na co cicho jęknełam. Zawiesiłam ręce na jego karku przy tym łącząc nasze usta w pocałunku. Po chwili Justin chwycił mnie za uda , zmuszając aby zaczepiła je na jego biodrach. Usadził mnie na blacie, nie przerywając pocałunków. Jego dłoń jeździła po moim udzie. Chwila stawała się coraz gorętsza, gdyby nie przeszkodził nam James. Rozłączyliśmy się od siebie, gdy tylko go zobaczyliśmy.
- Cześć James, chcesz coś do jedzenia ?- zapytałam, schodząc z blatu.
- Tak, chciałbym naleśniki.
Podałam naleśniki moim chłopcom. Zjedli je, a ja w tym czasie poszłam się ubrać. Zostawiłam ich samych, po czym poszłam do swojej sypialni, gdzie z szafki chwyciłam czystą bieliznę i poszłam pod prysznic. Odkreciłam gorącą wodę, która otuliła moje ciało.

  ~Justin~

Po zjedzeniu śniadania, poszedłem z Jamesem do salonu, gdzie zacząłem oglądać z małym jakieś bajki. Po chwili postanowiłem poszukać Amy, która jak podejrzewałem była pod prysznicem. Do głowy wpadł mi ciekawy pomysł. Po cichu wszedłem do łazienki, gdzie ujrzałem nagie ciało Amy. Rozebrałem się do naga, po czym otworzyłem drzwi kabiny prysznicowej. Stała do mnie tyłem, więc wykorzystałem to przeciwko niej. Objąłem ją w pasie, kładąc głowę na jej ramieniu.
- Justin , co ty tu robisz ? - zapytała.
- Biorę prysznic z tobą.- odpowiedziałem, uśmiechając się łobuzersko.
- A gdzie James ?
- Nie będzie nam przeszkadzał.
Czułem jak się uśmiecha, a zaraz potem odwróciła się w moją stronę. Miała niesamowite ciało. Chciałbym całować każdy centymetr jej ciała. Muszę przestać myśleć o niej w ten sposób , bo mój przyjaciel zaczyna budzić się do życia. Pocałowałem ją, włączając do tego swój język. Moja ręka zaczęła zjeżdżać w dół jej pleców. W pewnym momencie dotarła do jej pośladków i je ścisnąłem je , na co Amy jękneła w moje usta.
- Justin ...- powiedziała, lecz nie zareagowałem.
- Justin .... nie możemy... ! James jest na dole.- powiedziała pomiędzy pocałunkami.
Musiałam się opanować, żeby jej nie wystraszyć. Już wystarczająco dużo przeszła. Niewiem jak zniose 5 miesięcy bez niej. Muszę w końcu powiedzieć jej o mojej trasie , która odbędzie się .... dokładnie niewiem kiedy. Według mojego menagera powinienem wyjechać za około miesiąc. Muszę zastanowić się jak rozwiązać tą całą sytuację. Moje przemyślenia przerwała Amy.
- Justin wiem, że to może nieodpowiednia chwila, ale kiedy wyjeżdzasz w następną trasę? - czy ta dziewczyna umie czytać mi w myślach. Hmm... Jak  mam jej to powiedzieć.
- Do końca jeszcze niewiem , a co?
- Martwię się co będzie z nami gdy wyjedziesz.- powiedziała głosem pełnym szczerości, cały czas patrząc mi w oczy.
- Skarbie , nie masz się czym martwić. Wszystko będzie ok. Rozumiesz?- powiedziałem bardzo łagodnym głosem, następnie całując jej usta. Po chwili z kranu zaczęła lecieć zimna woda, więc odrazu zakręciłem kran. Znów jej nie powiedziałem. Muszę w końcu to zrobić, ale nie chce, żeby cierpiała..  Wyszedłem z kabiny , otulając się ręcznikiem w biodrach. Amy zrobiła to samo i zaczęła czesać swoje długie włosy. Po chwili usłyszeliśmy głos Jamesa.

~Amy~

- Amy , jesteś tam? - zapytał
- Tak, a coś się stało?- mówiąc to otworzyłam drzwi.
- Ktoś dobija się do drzwi, krzycząc . Boję się.- powiedział przytulając się do moich nóg.
- Pójdę to sprawdzić.- powiedział Justin , ubrany już w swoje ubrania.
Zostaliśmy z Jamesem sami.
- Skarbie, nie bój się.- wyszeptałam do małego.
Szybko ubrałam dresy i koszulkę po czym ponownie przytuliłam Jamesa, a po chwili zasnął w moich ramionach. Odłożyłam go na łóżku, nakrywając Jamesa poszłam do Justina. Już wychodząc z pokoju dało się usłyszeć krzyki. Mogłam się domyśleć , że ojciec Justina nie poprzestanie na głupiej wymianie zdań. Widząc ich kłócących się, zauważyłam jak Jussa męczy ta sytuacja. Będąc już przy Justinie usłyszałam.
- Wynoś się stąd!- warknął Juss.
- Nie pozwolę, żeby ta suka cię okradła.- był pijany i mimo ,że jego słowa to był jeden wielki bełkot i tak mnie to zabolało.
- Nie masz prawa tak o niej mówić. Ona napewno nie jest taka jak ty. - krzyknął Justin.
- Żebyś się jeszcze nie zdziwił.- zaszydził Jeremy.
- Kurwa , dość! Wynoś się stąd! Nie chce cię znać , ani widzieć, rozumiesz?!
- Justin , zrozum...- zaczął , ale mój skarb mu przerwał zamykając drzwi przed nosem.




---------------------------------------------
No cóż mamy następny!
Nasz Bieberek kończy dziś 22 latka. Jak się z tym czujecie? Xd
Wszystkiego Najlepszego Justin. <3 <3 <3
Pozdrawiam <3
Do następnego xoxo

sobota, 20 lutego 2016

Rozdział 16




     ~Justin~

Słuchałem słów matki i aż serce mi się krajało. Jej cierpienie naprawdę sięgało z enitu.
- Jak mogłeś mi to zrobić ?- powiedziała to , we mnie coś pękło i już chciałem go uderzyć , na szczęście obok mnie pojawiła się Amy. Jej dotyk, a nawet sama obecność działały na mnie uspokajająco. Dzięki czemu udało mi się w porę powstrzymać.
- O czym ty mówisz ? - zapytał zdziwiony.
- Masz czelność się jeszcze pytać ?! - zapytała mama , tym razem ze złością.
- Naprawdę nie wiem o co wam chodzi.
- Na pewno? A gdzie byłeś wczoraj , mieliśmy się spotkać? - zadała pytanie retoryczne.
- Aaa o to ci chodzi . Byłem w pracy .-postanowił nadal brnać w kłamstwa.
- Doprawdy ? - po tym chwyciła w dłonie swój telefon aby coś w nim włączyć, a potem dała, a raczej wytchnęła ojcu przed nos.
- Patty to nie tak jak myślisz. - próbował się wytłumaczyć.
- Nie mamy o czym rozmawiać. Wynoś się z mojego domu i życia. A i najważniejsze nigdy nie wracaj.
- Patty , błagam.
- Wynocha !!!- krzyknęła i chciała zamknąć drzwi , lecz on jej to uniemożliwił i zwrócił się do Amy.
- Ty mała suko ! - rzucił gniewnie, a we mnie zawrzało.- To wszystko przez ciebie ! Jesteś z Justinem tylko dla kasy. Gdybyś nie pojawiła się w naszym życiu wszystko byłoby w porządku. Zapewne niedługo okradniesz mojego syna i zostawisz jakby nigdy nic. Z tobą niszczy sobie życie.
Widziałam w jej oczach łzy, ale nie mogłem tego słuchać.
- Co pan wygaduje ?! Zajmowałam się Jaxonem , gdy pan Bóg wie co robił i do tego śmie pan sądzić, że wykorzystuje Justina , ja go kocham i nie mogę uwierzyć , że dałam się panu tak omotać i uwierzyłam jak naiwna nastolatka, że marzy pan iżJaxon spełnił swoje marzenia związane z tańcem. Przykro mi , że zakłóciłam spokój tej rodziny. - po tych słowach po jej policzkach lały się łzy, po czym wybiegła z domu. Jak on mógł być taką świnia w stosunku do mojej dziewczyny. Skończyło się na tym, że puściły mi nerwy i oberwał w nos.
- Wynoś się z się z tego domu i nigdy więcej nie zbliżaj się do mnie ani Amy.- zwróciłem się do niego, po czym zamknąłem drzwi i zwróciłem się do mamy- Nie wpuszczaj go , ja jadę do Amy.
- Idź , synu.- powiedziała pokrzepiajacym tonem.
Odrazu pobiegłem za nią, ale nigdzie jej nie było. Właśnie tego się obawiałem, że będzie cierpieć i to przez mojego ojca. Z kieszeni wyciągnąłem telefon, po czym wybrałem numer Amy. Nie odebrała , a ja zaczynałem coraz bardziej się denerwować jak i martwić. Poszedłem do domu Amy , lecz tam też jej nie zastałem. Po raz kolejny wybrałem jej numer po 5 sygnale odebrała.
- Amy, gdzie jesteś ?  - zapytałem.
- Justin....- słyszałem, że płacze- przepraszam , ale twój tata ma rację nie możemy być razem.
- Amy , proszę cię.- nie usłyszałem już nic oprócz sygnałuprzerwanego połączenia. Byłem wściekły na ojca , który próbuje mi rozjebać związek. Amy nie może mnie tak zostawić. Nie pozwolę jej na to , za bardzo ją kocham. Gdybym tylko wiedział, gdzie teraz jest.


~Amy~

Nie mogłam nadal uwierzyć w to wszystko co się stało. Stałam tam patrząc na całą sytuację, ale gdy Jeremy powiedział, że to moja wina , wtedy miara się przebrała. Nie mogłam pozwolić sobą pomiatać. Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby wykorzystać Justina. Zawsze starałam się, żeby pomócJeremiemu jak i Patty ,a tymczasem skończyłam jako najgorsza. Kocham Justina z całego serca , ale jego ojciec chyba ma rację. Moje przemyślenia przerwały wibracje mojego telefonu. To był Justin . Postanowiłam narazie nie odbierać. Muszę to wszystko spokojnie przemyśleć. Może będzie mu lepiej beze mnie . Tak naprawdę to nie pasujemy do siebie , jesteśmy z dwóch różnych światów. On jest gwiazdą popu, którą kochają tysiące beliebers a ja dziewczyna z biednej ulicy, jedyne co mnie spełnia to taniec. Po tej całej kłótni poszłam na cmentarz , aby odwiedzić grób swojego taty. On zawsze mnie rozumiał. Ostatnio brakowało mi czasu żeby tu przyjść, ale dziś postanowiłam nadrobić. Moje przemyślenia znów przerwały kolejne wibracje. Tym razem to też był Justin, postanowiłam zakończyć to , chociaż wiem, że obydwoje będziemy cierpieć. Przejechałam palcem po ekranie telefonu.
- Amy, gdzie jesteś ?- zapytał.
- Justin...- zaczęłam , ale łzy same leciały mi po policzkach.
Po chwili odzyskałam mowę , chociaż wiedziałam , że źle robię, to było najlepsze wyjście.- Przepraszam , ale twój tata ma rację , nie możemy być razem.
Usłyszałam tylko " Amy, proszę" . Dopiero później doszło do mnie co zrobiłam. Zniszczyłam wszystko co miałam, teraz pozostała mi tylko nadzieja , że samemu będzie mu lepiej . Po chwili poczułam na sobie krople deszczu, więc postanowiłam w końcu wrócić do domu . Jednak zanim do niego dotarłam byłam cała mokra. Delikatnie otworzyłam drzwi, aby mama mnie nie usłyszała, lecz ona siedziała na kanapie roztrzesiona i ze łzami spływającymi po policzkach. Wiedziałam, kolejna osoba przeze mnie cierpi.
- Amy, kochanie, gdzie ty byłaś? - zapytała , przytulając mnie do swojej piersi.
- Na cmentarzu u taty. Musiałam wszystko przemyśleć.
- W twoim pokoju jest Justin. Strasznie się o ciebie martwił.
- Pójdę do niego , mamo.- powiadomiłam mamę , po czym poszłam do ciebie. .
Usłyszałam tylko , że ona idzie do pracy, Roxi jest u koleżanki, a James śpi u siebie. Weszłam do swojego pokoju, a tam Justin siedział na moim łóżku, trzymając głowę w dłoniach. Gdy usłyszał lub nie , że drzwi się otworzyły nawet nie drgnął, bałam się, że coś z nim nie tak. Co ja wygaduje, przecież go zraniłam.
- Justin ?-gdy to usłyszał spojrzał na mnie po czym wstał.
- Skarbie , gdzie byłaś martwiłem się?- chciał podejść, lecz ja się odsunęłam.- Możesz już iść wszystko jest ok.-  rzuciłam oschle ,chociaż moje serce krwawiło.
- Amy ja cię kocham i nie obchodzi mnie zdanie mojego ojca czy kogokolwiek innego. Dobrze wiem, że nie jesteś ze mną dla pieniędzy.
- Justin, nie utrudniaj tego,dobrze wiesz, że do siebie nie pasujemy. Ty jesteś idolem nastolatek, a ja jestem nikim.- starałam się powstrzymać łzy.
- Nie mów tak proszę cię. Kocham cię bez względu na wszystko. Dla mnie jesteś wszystkim co mam. Bez ciebie moje życie nie ma sensu.
Do moich oczu ponownie napłynęły łzy , których nie starałam się ukryć. On naprawdę mnie kocha i się tego nie wstydzi. Znów zrobił krok w moją stronę , tym razem nie protestowałam i po prostu się w niego wtuliłam. Jego obłędne perfumy połączone z zapachem jego ciała uspokajał mnie zawsze i tak było tym razem.
- Przepraszam , nie powinienem na to pozwolić ....- nie pozwoliłam mu dokończyć, tylko go pocałowałam.
- Nie masz za co przepraszać- powiedziałam.
- Kocham Cię- powiedział , a ja mu zawtòrnowałam.- Ja ciebie też.
Poszłam pod prysznic i miałam położyć się na łóżku , gdy zauważyłam, że Justin chce wyjść.
- Gdzie idziesz?- zapytałam.
- Do domu .
- Zostań ze mną na noc.
- Dobrze .
Zdjąłszy ubrania , został w samej bieliźnie. Położył się obok mnie , po czym mocno wtulił w moje plecy. Już po chwili obydwoje odpłyneliśmy do krainy snów.



--------------------------------------------
Witam ponownie !
Postanowiłam doprowadzić ten blog do końca , pomimo tego, że wogóle się nie udzielacie. Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócicie.
Kocham Was <3
Do następnego xoxo

piątek, 12 lutego 2016

Rozdział 15

    Obudziłam się w objęciach Justina, który jeszcze słodko spał ,  a ja pozwoliłam sobie zrobić mu zdjęcie. Po zrobieniu paru fotek , napisałam smsa mamie , że jestem u Justina i niedługo wrócę. Napewno się o mniemartwi. Leżąc obok Jussa , zastanawiałam się co on musi teraz przejść. Wiem, że stara się chować wszelkie emocje, ale wczoraj widziałam w jego oczach ile nerwów kosztowało go wyznanie matki.
Muszę przy nim być bez względu na wszystko i już teraz wiem, że nie będzie mi łatwo. Martwię się również o Patty mimo wszystko kocha Jeremiego, a jego zdrada złamała jej serce. Zatroszczę się o to,aby odrazu po rozwodzie wyjechała do spa. Ja i Justin zajmiemy się Jaxonem , więc nie będzie musiała się niczym martwić. Po chwili zorientowałam się , że my love się budzi. Wtulił się w moje ramię.
- Cześć skarbie- wychrypiał
- Cześć - po tych słowach obróciłam się w jego stronę i pocałowałam go w usta.
- Wyspałeś się? - zapytałam
- Z tobą zawsze.
- Miło mi.
- Która godzina ?- zapytał
- 11.30 a co?
- Kocham Cię.- powiedział ignorując moje pytanie.
- Ja ciebie też.
- Może wspólny prysznic? - uśmiechnął się zalotnie.
- Zapomnij , twoja mama jest w drugim pokoju.
- Wczoraj ci to nie przeszkadzało- znów się uśmiechnął tym razem z satysfakcją.
-Justin !
Lubił się ze mną drażnić co mnie niesamowicie denerwowało. Postanowiłam trochę się na nim zemścić. Nago podniosłam się z łóżka. Widziałam minę Justina , która była bezcenna. W takim stanie weszłam do łazienki, a potem do kabiny. Już miałam odkręcić , aby zaczęła lecieć ciepła woda gdy do wnętrza prysznica wszedł Justin. Chwycił mnie w tali , po czym zaatakował moje usta. Po chwili przerwał go nadal  trzymając mnie w swoich ramionach.
- Pamiętaj ! Nie igraj ze mną , skarbie.- powiedział.
Zachichotałam . Byłam zadowolona ze wspólnej kąpieli. Justin wyglądał naprawdę sexownie do tego był całkiem nieźle wyposażony. Chyba domyślacie się co mam na myśli. Po umyciu nawzajem swoich ciał , wyszliśmy z kabiny. Miałam ręcznik owinięty wokół piersi , który sięgał trochę wyżej niż połowa uda. Usiadłam na łóżku , sprawdzając swój telefon, kiedy Juss podał mi damskie ubrania.
-Co to? - zapytałam.
- Ubrania.
- Widzę, ale kogo?- zapytałam może trochę głośniej niż zamierzałam.
- Nie martw się ! Są mojej mamy .
Nic nie odpowiedziałam, tylko się w nie ubrałam. On zrobił to samo po czym wyszliśmy z pokoju. Już za drzwiami na moje ręce wskoczył Jaxon.
- Cześć Amy!- powiedział radośnie chłopiec.
- Cześć Jaxon, jak się spało?- zapytałam z bananem na ustach.
- Fajnie, a tobie?- odwzajemnił mój uśmiech.
- Też.- mówiąc to puściłam oczko do Justina.
- Bo spała ze mną.- wtrącił się Juss- a teraz zejdz z mojej dziewczyny.
Jaxon posłusznie spełnił prośbę brata , ale nadal trzymał mnie za rękę,prowadząc do kuchni. Czekała tam na nas Patty. Nie wyglądała jak ona ; miała oczy czerwone od płaczu i ciemne wory pod oczami. Przed Jaxonem musiała walczyć aby nic nie zauważył.
- Dzień dobry. - powiedziałam , zajmując miejsce po środku braci.
- Dzień dobry . Miło cię widzieć Amy-po tych słowach zwróciła się do Justina.- Mogę cię prosić na chwilę?- zapytała spokojnie.
Justin nic nie mówiąc wyszedł z kuchni razem ze swoją mamą. Wiedziałam, to nie najlepsza pora,żeby Jaxon się dowiedział. Potem Justin wyszedł z sypialni Patty z dwiema ogromnymi walizkami. Następnie postawił je na przedpokoju i odrazu do nas wrócił, a generalnie do mnie. Chętnie chwycił mnie w pasie , tulac do siebie. Nie chciałam , żeby Patty było jeszcze bardziej przykro z naszego powodu, lecz gdy do nas dołączyła , mimowolnie się uśmiechnęła .
W jej oczach widziałam , że to szczery uśmiech i właśnie to sprawiło, mi dużą radość. W ciszy zjedliśmy śniadanie, a później usiedliśmy w salonie rozmawiając o wszystkim.


~ Justin ~

Razem z Jaxonem  weszliśmy do kuchni, miała bardzo czerwone oczy . Widać było, że strasznie cierpi, a to mnie boli najbardziej. Gdy mnie zawołała , byłem nieco zdziwiony. Na jej środku stały dwie walizki z rzeczami ojca. Widziałam , że mamie jest naprawdę ciężko, wyrzucać ciuchy ojca, ale z drugiej strony jest niesamowicie silna decydując się na taki krok. Nic nie mówiąc tylko spełniłem prośbę mamy, po czym mocno ją przytuliłem . Wiem, że da radę, w końcu to mama Justina Biebera. Miała 16 lat, gdy mnie urodziła , dała rade i dzięki niej nadal jestem tu gdzie jestem. Moi dziadkowie bardzo ją wtedy wspierali . Teraz także wszyscy mnie wspierają. Kocham ich z całego serca i nie wyobrażam sobie życia bez nich. Bez nich byłbym nikim . Po chwili wróciłem do kuchni i przytuliłem Amy. Kocham ją równie mocno jak swoją rodzinę , a może nawet bardziej . Moje serce należy do niej. Nie liczy się brak jej pieniędzy bo ma coś znacznie cenniejszego niż pieniądze. Chyba trafiłem na mojego własnego anioła. Siedzieliśmy w ciszy grając w jakąś grę planszowa , którą dał nam Jaxon , kiedy usłyszałem przekręcanie klucza w drzwiach. Odrazu podniosłem się , a Amy wiedziała o co chodzi szepczac mi do ucha " Nie rób nic pochopnie" . Byłem wściekły myśląc, że to mój ojciec , zaraz tu wejdzie jakby nigdy nic . Napewno mu na to nie pozwolę. Chciał otworzyć drzwi, lecz go wyprzedziłem. Wyrzuciłem jego walizki za drzwi , a on tylko patrzył na mnie ze zdziwieniem w oczach. Mama stała obok mnie , ze łzami w oczach.
- Co wy robicie?- warknał wściekły.
- Jak mogłeś mi to zrobić?- zapytała mama ledwo tamujac łzy.



--------------------------------------------

A więc mamy kolejny rozdział , ale was już chyba tu nie ma. Poważnie zastanawiam się na usunięciem bloga .
Mam nadzieję , że do następnego.
Pozdrawiam xoxo

sobota, 16 stycznia 2016

Rozdział 14

  Podniosłam głowę lekko nad poduszkę. Hałas się powtórzył. Justin nadal spał, mimo tego , że był obok , bałam się byłam w obcym domu. Postanowiłam go obudzić, aby poszedł sprawdzić co się dzieje na dole.
- Justin- lekko szturchnęłam jego ramię. Nie odpowiedział , więc spróbowałam jeszcze raz nieco głośniej.
- Justin- powtórzyłam blisko jego ucha.
- Co się stało, skarbie?- zapytał zaspany.
- Ktoś jest na dole .- podniósł się gwałtownie.
- Zostań tu ja pójdę to sprawdzić.
- Żartujesz!- popatrzyłam na niego jak na debila-nie zostane tu sama .
- No dobrze, chodź ze mną.
Wstałam z łóżka , idąc krok w krok za Justinem , który trzymał mnie za rękę. Na korytarzu było ciemno , lecz w kuchni święciło się niewielkie światło nad okapem . Spokojnie , niemal nie słyszalnie zeszliśmy na dół. W kuchni siedziała , a cichy szloch wypełnił przestrzeń pomieszczenia. Nie miałam pojęcia co sie mogło stać, była jeszcze w gorszym stanie niż tam w szpitalu. Była przepełniona rozpaczą . Miałam wrażenie, że stało się coś strasznego , a do tego nie było koło niej Jeremiego może ma to związek wlasnie z nim. Justin odrazu do niej podszedł.
- Mamo, co się stało? Gdzie jest tata? - powiedział spokojnie , przytulając ją do swojej piersi , a ona zaczęła jeszcze bardziej płakać.
- Justin ... twój ojciec ... on ... mnie zdradził.
- Co?!
- Dzisiaj byliśmy umówieni na kolację w restauracji " Plaza ". Nie zjawił się, a potem przypadkiem przechodziłam obok tego nowego hotelu i właśnie ... tam ... zobaczyłam Jeremiego ... całującego się ... z tą blondyną ... z którą wrócił tamtej nocy. - teraz jej płacz stał się jeszcze głośniejszy.
- Mamo , nie płacz on na to nie zasługuje.- na jego twarzy było widać tylko wściekłość.
- Ale ja go kocham i nie mogę znieść myśli, że mógł mi to zrobić , tak mnie skrzywdzić.
- Patty , przepraszam , że się wtrącam , ale pomyślam, że może chciałabyś ze mną porozmawiać jak kobieta z kobietą.
Nie odpowiedziała tylko skineła głową. Wstała i poszła do ich wspólnej , jak dotychczas , sypialni. Uspokoiłam Justina patrząc na niego wymownie. Został sam w kuchni , a ja powędrowałam za rodzicielką mojego chłopaka. Szczerze porozmawiałam z Patty. Widziałam w jej oczach coś podobnego do ulgi . Po chwili zasnęła zmęczona , a ja po cichu wróciłam do Justina. Chodził po całej kuchni , kipiąc ze złości. Jego i Patty łączyła bardzo silna więź.
- Justin?
- Jak ona się czuje? - zapytał głosem pełnym troski.
- Już lepiej, zasnęła.- oznajmiłam.
- Dziękuję skarbie.
Przytulił mnie do siebie . Tkwiliśmy w tej pozycji dość długo. Justin był załamany. Chwyciłam go za dłoń i zaprowadziłam do jego sypialni. Zastanawiałam się jak mam go pocieszyć. Miałam pomysł . Zamknęłam drzwi od jego pokoju .

     18+ CZYTASZ NA  WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ !!!!

Justin chyba planował wobec mnie to samo. Zaatakował moje usta w namiętnym pocałunku. Nie odmówiłam mu . Po chwili rozłączył nasze usta aby coś powiedzieć.
- Amy, wiem , że miałem niczego nie próbować ...- przerwałam mu , znów łącząc nasze usta. Justin przekręcił klucz w drzwiach jedną ręką , a drugą bładził po moim udzie. Po chwili złapał mnie za nie powodując tym, że owinełam nogi wokół jego bioder. Cofaliśmy się dopóki nie dotarliśmy do łóżka . Delikatnie ułożył mnie na nim. Dalej wszystko potoczyło się bardzo szybko . Pozbyliśmy się swoich ubrań . Justin chwycił w usta mój już stwardniały sutek . Przegryzał je i ssał. Już po chwili poczułam jak moje mięśnie w podbrzuszu się zaciskają. Po chwili doszłam ciężko dysząc  i to sprawiły jego cudowne usta. Następnie zadał mi pytanie, którym zbił mnie z tropu .
- Ufasz mi?
- Tak - odpowiedziałam pewnym siebie głosem.
Gdy tylko to usłyszał , wszedł we mnie , to było coś niesamowitego nie to co z innymi chłopakami choć było ich niewielu . Po kilkunastu pchnięciach doszłam , dryfując wysoko w niebie, a Justin opadł na mnie swoim wspaniałym ciałem. Położył głowę na mojej piersi. Gdy fala orgazmu zaczęła opuszczać nasze ciała , powoli ze mnie wyszedł po czym wyrzucił zużytą prezerwatywe do kosza na śmieci. Położył się koło mnie , mocno obejmując.
- Dziękuję - wypalił.
- Za co ? - zapytałam zdezorientowana.
- Za to , że tu jesteś i pomagasz mojej mamie.
- Justin , każdy by tak postąpił, po prostu nie lubie , gdy ktoś płacze.- powiedziałam zgodnie z prawdą .

wtorek, 22 grudnia 2015

Przepraszam

Przepraszam !!
Wiem że pewnie już nikogo tu nie ma. Zawaliłam miałam pewne problemy  i do tego  szkoła. Jestem zmuszona zawiesić bloga na jakiś czas , ale gdy wrócę postaram się was nie zawieść. Jeszcze raz przepraszam <3 Mam nadzieję szybko do was wrócę...

sobota, 10 października 2015

Rozdział 13

Obudziłam się w ramionach Justin'a. Było ciemno. O cholera! Powinnam być już w domu! Podniosłam się gwałtownie, ale on się nie obudził,tylko mocniej mnie do siebie przytulił.
-Justin?
-Hmmm?
-Muszę wracać do domu-po tym chciałam się podnieść,lecz on nadal mnie trzymał.
-Zostań dzisiaj u mnie-poprosił.
-Nie mogę.
-Czemu?-teraz już całkiem się rozbudził.
-Bo musisz zaopiekować się swoim bratem, a nie mną. Wogóle,gdzie jest Jaxon?
-Nie wiem. Z tobą spało mi się tak dobrze,że nic nie słyszałem.
-Chodźmy sprawdzić.
-Nie,nie. Czekaj.
Namiętnie zaatakował moje usta. Byłam zaskoczona, ale po chwili odwzajemniłam pocałunek.

                                                            ~~JUSTIN~~
Chciałem dzisiejszy dzień spędzić z Amy. Przeszkodą był Jaxon. Miał oglądać telewizję, a tymczasem cały czas nam przeszkadzał. W końcu znudzony zasnąłem. Byłem na niego wściekły. Jak mogę być zazdrosny o swojego 6-letniego brata? A gdy okazało się,że śpi, wziąłem Amy do swojego pokoju, Położyliśmy się na moim łóżku. Nawet nie wiem kiedy znowu odpłynąłem trzymając w ramionach Amy. Była taka mała w moich ramionach. Czułem jej oddech na swojej piersi mimo,że miałem koszulkę. Nagle usłyszałem jej głos.
-Justin,muszę wracać do domu.
Nie chciałem,żeby szła. Najchętniej wogóle bym się z nią nie rozstawał. Byłem tak spragniony jej ust,że od razu napadłem je w namiętnym pocałunku. Przerwaliśmy w chwili,gdy zabrakło nam tchu.
-Justin,musimy sprawdzić, gdzie jest Jaxon-nalegała.
Wstałem, a ona zrobiła to samo. Weszliśmy do salonu,gdzie Jaxon oglądał bajkę.
-Już nie śpisz?-zapytała.
-Nie chciałem was budzić,więc zacząłem oglądać telewizję. Akurat leci Beethoven.
-Fajnie,ale pora się wykąpać.
-Dobrze,ale niech Amy pójdzie ze mną.
-Zapomnij.-powiedziałem
-No dobrze...
Po tych słowach poszedł do łazienki, a my zostaliśmy sami.

                                                               ~~AMY~~
-To jak? Zostaniesz?-zapytał.
-A możesz mnie przekonać?
Nic nie mówiąc ponownie złączył nasze usta. Były takie miękkie i ciepłe.
-Przekonałeś mnie.
Możecie pomyśleć o mnie co chcecie,ale ten chłopak umiał mnie podejść. Zwykle nie dawałam się tak omotać każdemu. Tęsknię za nim w każdym momencie,gdy nie ma go przy mnie. Naprawdę się w nim zakochałam. Boję się tylko,że nasz związek nie ma przyszłości,że wyjedzie w trasę i o mnie zapomni...To jest mój największy lęk. Postanowiłam się tym nie zadręczać, przynajmniej gdy jestem z nim.
-Jesteś głodna?-zapytał.
-Jak wilk!-zachichotałam
-Usmażymy naleśniki,dobrze?
-Pewnie! Będziesz podawał mi składniki.
-W porządku.-przytulił mnie.
Justin podał mi wszystkie składniki potrzebne na naleśniki takie jak mleko,mąka,jajka, cukier waniliowy. Jedyne,co musiałam zrobić, to wszystkie wymieszać. Justin to strasznie cwany chłopak.Podawał mi składniki dopiero wtedy,gdy dostał buziaka. Po chwili potrawa była już gotowa. Dla dopełnienia smaku posmarowałam naleśniki nutellą. Jaxon się wykąpał,zjadł i umył zęby. Poszedł spać. Mieliśmy wolne mieszkanie. Dziwiło mnie,gdzie podziali się ich rodzice. Rozumiem, dlaczego wyszli razem. Patty wyjeżdża z Jusem w każdą trasę i spędza z mężem bardzo mało czasu. Justin siedział na kanapie,a ja do niego dołączyłam.
-Amy,zatańczysz ze mną?-zapytał,a na mojej twarzy odmalowało się zdziwienie.
-Tak.
Podał mi swoją dłoń. Chwyciłam ją. Przyciągnął mnie do siebie. Przylgnął swoim ciałem do mojego,pomiędzy nasze ciała nie dałoby się wcisnąć nawet kartki papieru. Zaczął powoli mnie prowadzić.
-Nie wiem, czy potrafię tańczyć...-zaczęłam.
-Nie szkodzi. Zaufaj mi.
Położyłam głowę na jego piersi i kołysałam się w rytm muzyki.Opuścił moje ciało w dół,całując moje usta.Po chwili znowu stałam. Gdy ten wspaniały taniec się skończył,znów usiedliśmy na kanapie. Włączyliśmy telewizor. Położyłam swoje plecy na piersi Justina. W telewizji leciał jakiś program.
-Justin?
-Słucham?
-Czy ja naprawdę siedzę teraz tutaj z Justinem Bieberem? Z ulubieńcem wszystkich nastolatek?
-Wydaje mi się,że tak. Czemu pytasz?
-Nie wiem. Jakoś tak. Nigdy nad tym nie myślałam. Nie obchodzi mnie.kim jesteś. I tak cię kocham.
-Ja ciebie też,Amy. Nie obchodzi mnie,kim jesteś.
-To znaczy?
-Jesteś moją dziewczyną,jesteś śliczna, opiekuńcza i strasznie wrażliwa a zarazem zadziorna.A tak pozatym,jesteś moim jedynym światem. Oprócz muzyki. Kocham cię z całego swojego serca.
Te słowa cały czas wędrowały po mojej głowie. Pojedyńcza łza spłynęła mi po policzku,ale szybko ją starłam i mocno go przytuliłam. Mogłam tak trwać bez końca. Obejrzeliśmy film po czym postanowiłam się położyć,ale najpierw wziąć prysznic. Poszliśmy z Jusem do jego pokoju. On podał mi swoją koszulkę,która sięgała mi do połowy uda. Poszłam do łazienki a potem do kabiny. Dokładnie umyłam swoje ciało,po czym opuściłam łazienkę. Ubrałam koszulkę Justina. On już czekał w łóżku z lekko wilgotnymi włosami. Musiał wziąć prysznic na dole, w łazience. Zauważyłam jego tatuaże na klatce piersiowej. Był w samych bokserkach. Wślizgnęłam się pod kołdrę, mocno wtulając się w Justina,po czym odpłynęłam. Parę godzin później obudził mnie jakiś hałas...

Obserwatorzy