sobota, 20 lutego 2016

Rozdział 16




     ~Justin~

Słuchałem słów matki i aż serce mi się krajało. Jej cierpienie naprawdę sięgało z enitu.
- Jak mogłeś mi to zrobić ?- powiedziała to , we mnie coś pękło i już chciałem go uderzyć , na szczęście obok mnie pojawiła się Amy. Jej dotyk, a nawet sama obecność działały na mnie uspokajająco. Dzięki czemu udało mi się w porę powstrzymać.
- O czym ty mówisz ? - zapytał zdziwiony.
- Masz czelność się jeszcze pytać ?! - zapytała mama , tym razem ze złością.
- Naprawdę nie wiem o co wam chodzi.
- Na pewno? A gdzie byłeś wczoraj , mieliśmy się spotkać? - zadała pytanie retoryczne.
- Aaa o to ci chodzi . Byłem w pracy .-postanowił nadal brnać w kłamstwa.
- Doprawdy ? - po tym chwyciła w dłonie swój telefon aby coś w nim włączyć, a potem dała, a raczej wytchnęła ojcu przed nos.
- Patty to nie tak jak myślisz. - próbował się wytłumaczyć.
- Nie mamy o czym rozmawiać. Wynoś się z mojego domu i życia. A i najważniejsze nigdy nie wracaj.
- Patty , błagam.
- Wynocha !!!- krzyknęła i chciała zamknąć drzwi , lecz on jej to uniemożliwił i zwrócił się do Amy.
- Ty mała suko ! - rzucił gniewnie, a we mnie zawrzało.- To wszystko przez ciebie ! Jesteś z Justinem tylko dla kasy. Gdybyś nie pojawiła się w naszym życiu wszystko byłoby w porządku. Zapewne niedługo okradniesz mojego syna i zostawisz jakby nigdy nic. Z tobą niszczy sobie życie.
Widziałam w jej oczach łzy, ale nie mogłem tego słuchać.
- Co pan wygaduje ?! Zajmowałam się Jaxonem , gdy pan Bóg wie co robił i do tego śmie pan sądzić, że wykorzystuje Justina , ja go kocham i nie mogę uwierzyć , że dałam się panu tak omotać i uwierzyłam jak naiwna nastolatka, że marzy pan iżJaxon spełnił swoje marzenia związane z tańcem. Przykro mi , że zakłóciłam spokój tej rodziny. - po tych słowach po jej policzkach lały się łzy, po czym wybiegła z domu. Jak on mógł być taką świnia w stosunku do mojej dziewczyny. Skończyło się na tym, że puściły mi nerwy i oberwał w nos.
- Wynoś się z się z tego domu i nigdy więcej nie zbliżaj się do mnie ani Amy.- zwróciłem się do niego, po czym zamknąłem drzwi i zwróciłem się do mamy- Nie wpuszczaj go , ja jadę do Amy.
- Idź , synu.- powiedziała pokrzepiajacym tonem.
Odrazu pobiegłem za nią, ale nigdzie jej nie było. Właśnie tego się obawiałem, że będzie cierpieć i to przez mojego ojca. Z kieszeni wyciągnąłem telefon, po czym wybrałem numer Amy. Nie odebrała , a ja zaczynałem coraz bardziej się denerwować jak i martwić. Poszedłem do domu Amy , lecz tam też jej nie zastałem. Po raz kolejny wybrałem jej numer po 5 sygnale odebrała.
- Amy, gdzie jesteś ?  - zapytałem.
- Justin....- słyszałem, że płacze- przepraszam , ale twój tata ma rację nie możemy być razem.
- Amy , proszę cię.- nie usłyszałem już nic oprócz sygnałuprzerwanego połączenia. Byłem wściekły na ojca , który próbuje mi rozjebać związek. Amy nie może mnie tak zostawić. Nie pozwolę jej na to , za bardzo ją kocham. Gdybym tylko wiedział, gdzie teraz jest.


~Amy~

Nie mogłam nadal uwierzyć w to wszystko co się stało. Stałam tam patrząc na całą sytuację, ale gdy Jeremy powiedział, że to moja wina , wtedy miara się przebrała. Nie mogłam pozwolić sobą pomiatać. Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby wykorzystać Justina. Zawsze starałam się, żeby pomócJeremiemu jak i Patty ,a tymczasem skończyłam jako najgorsza. Kocham Justina z całego serca , ale jego ojciec chyba ma rację. Moje przemyślenia przerwały wibracje mojego telefonu. To był Justin . Postanowiłam narazie nie odbierać. Muszę to wszystko spokojnie przemyśleć. Może będzie mu lepiej beze mnie . Tak naprawdę to nie pasujemy do siebie , jesteśmy z dwóch różnych światów. On jest gwiazdą popu, którą kochają tysiące beliebers a ja dziewczyna z biednej ulicy, jedyne co mnie spełnia to taniec. Po tej całej kłótni poszłam na cmentarz , aby odwiedzić grób swojego taty. On zawsze mnie rozumiał. Ostatnio brakowało mi czasu żeby tu przyjść, ale dziś postanowiłam nadrobić. Moje przemyślenia znów przerwały kolejne wibracje. Tym razem to też był Justin, postanowiłam zakończyć to , chociaż wiem, że obydwoje będziemy cierpieć. Przejechałam palcem po ekranie telefonu.
- Amy, gdzie jesteś ?- zapytał.
- Justin...- zaczęłam , ale łzy same leciały mi po policzkach.
Po chwili odzyskałam mowę , chociaż wiedziałam , że źle robię, to było najlepsze wyjście.- Przepraszam , ale twój tata ma rację , nie możemy być razem.
Usłyszałam tylko " Amy, proszę" . Dopiero później doszło do mnie co zrobiłam. Zniszczyłam wszystko co miałam, teraz pozostała mi tylko nadzieja , że samemu będzie mu lepiej . Po chwili poczułam na sobie krople deszczu, więc postanowiłam w końcu wrócić do domu . Jednak zanim do niego dotarłam byłam cała mokra. Delikatnie otworzyłam drzwi, aby mama mnie nie usłyszała, lecz ona siedziała na kanapie roztrzesiona i ze łzami spływającymi po policzkach. Wiedziałam, kolejna osoba przeze mnie cierpi.
- Amy, kochanie, gdzie ty byłaś? - zapytała , przytulając mnie do swojej piersi.
- Na cmentarzu u taty. Musiałam wszystko przemyśleć.
- W twoim pokoju jest Justin. Strasznie się o ciebie martwił.
- Pójdę do niego , mamo.- powiadomiłam mamę , po czym poszłam do ciebie. .
Usłyszałam tylko , że ona idzie do pracy, Roxi jest u koleżanki, a James śpi u siebie. Weszłam do swojego pokoju, a tam Justin siedział na moim łóżku, trzymając głowę w dłoniach. Gdy usłyszał lub nie , że drzwi się otworzyły nawet nie drgnął, bałam się, że coś z nim nie tak. Co ja wygaduje, przecież go zraniłam.
- Justin ?-gdy to usłyszał spojrzał na mnie po czym wstał.
- Skarbie , gdzie byłaś martwiłem się?- chciał podejść, lecz ja się odsunęłam.- Możesz już iść wszystko jest ok.-  rzuciłam oschle ,chociaż moje serce krwawiło.
- Amy ja cię kocham i nie obchodzi mnie zdanie mojego ojca czy kogokolwiek innego. Dobrze wiem, że nie jesteś ze mną dla pieniędzy.
- Justin, nie utrudniaj tego,dobrze wiesz, że do siebie nie pasujemy. Ty jesteś idolem nastolatek, a ja jestem nikim.- starałam się powstrzymać łzy.
- Nie mów tak proszę cię. Kocham cię bez względu na wszystko. Dla mnie jesteś wszystkim co mam. Bez ciebie moje życie nie ma sensu.
Do moich oczu ponownie napłynęły łzy , których nie starałam się ukryć. On naprawdę mnie kocha i się tego nie wstydzi. Znów zrobił krok w moją stronę , tym razem nie protestowałam i po prostu się w niego wtuliłam. Jego obłędne perfumy połączone z zapachem jego ciała uspokajał mnie zawsze i tak było tym razem.
- Przepraszam , nie powinienem na to pozwolić ....- nie pozwoliłam mu dokończyć, tylko go pocałowałam.
- Nie masz za co przepraszać- powiedziałam.
- Kocham Cię- powiedział , a ja mu zawtòrnowałam.- Ja ciebie też.
Poszłam pod prysznic i miałam położyć się na łóżku , gdy zauważyłam, że Justin chce wyjść.
- Gdzie idziesz?- zapytałam.
- Do domu .
- Zostań ze mną na noc.
- Dobrze .
Zdjąłszy ubrania , został w samej bieliźnie. Położył się obok mnie , po czym mocno wtulił w moje plecy. Już po chwili obydwoje odpłyneliśmy do krainy snów.



--------------------------------------------
Witam ponownie !
Postanowiłam doprowadzić ten blog do końca , pomimo tego, że wogóle się nie udzielacie. Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócicie.
Kocham Was <3
Do następnego xoxo

1 komentarz:

  1. Blog został dodany do Katalogu Euforia.
    Pozdrawiam, Białko :>

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy