środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 7:

Poszłam na górę tylko po telefon , ale również sie przebrałam, a gdy wróciłam oni już na mnie czekali. Chwyciłam klucze i wyszliśmy z mojego domu. Przed samym wejściem stało nowiusieńkie białe BMW. Jego lakier połyskiwał w słońcu, a szyby były przyciemniane. Prezentował się wprost idealnie, tylko jakoś nie pasuje mi on do faceta takiego jak Justin, który z tyloma tatuażami przypomina bad boya. Zawsze marzyłam o takim samochodzie.
- Mi też się podoba.- powiedział

~Justin~
- Mi też się podoba. -powiedziałem gdy zobaczyłem minę Amy na widok mojego "cacka". Ta dziewczyna coraz bardziej mnie intryguje. Potrafi być zarazem zadziorna i niezwykle opiekuńcza. Po chwili zakłopotana odpowiedziała.
- Co? - mrugnęła powiekami skupiając się na mojej twarzy.
- Widzę, że podoba ci się mój samochód
- Nie prawda- zaprzeczyła szybko- no może troszkę - przyznała po chwili, unosząc nieśmiało kąciki swoich malinowych ust.
Uśmiechnąłem się do niej zadziornie.
- Wsiadaj. - zanim to powiedziałem, otworzyłem jej drzwi. Wsiadła do samochodu  ,a ja juz po chwili do niej dołączyłem. Pojechalismy do lodziarni w samym centrum miasta. Nie byłem pewny, czy Amy będzie miała na to pieniądze . Nie chce jej urazić, wiec mam mam pewien pomysł . Weszlismy do środka klimatyzowanego pomieszczenia . We trójkę poszlismy zając miejsce przy stoliku. Juz sekundę później byla przy nas kelnerka i najwidoczniej mnie poznała ,bo niemal śliniła  się do mnie. Szczerze nigdy nie przywiązywałem do tego większej wagi. Zamówiliśmy lody; ja czekoladowo-śmietankowe z sosem czekoladowym, Jaxon o smaku gumy balonowej, a Amy śmietankowe z sosem karmelowa. Po chwili kelnerka odeszła z naszym zamówieniem.

~Amy~
Weszlismy do tej łodziarni i wszystko bylo okej , ale zachowanie tej kelnerki mnie nieco irytowalo. Rozumiem, ze Justin jest gorący. CO ?!- skarcilam sie w myślach. Co ten chłopak stara sie ze mna zrobic?!
Niewiele czasu potem nasza "ulubiona" kelnerka wróciła  z naszym zamowieniem. Podając lody Justinowi jej cycki omal nie wylaly sie ze stanika. W tym czasie, gdy oni zajmowali się sobą nawzajem, ja postanowiłam zająć się Jaxonem, który obserwowal całą sytuację. Zaczęłam z nim rozmawiać zupełnie olewajac sobie jego brata patrzącego na cycki tej kobiety. Mały pobrudzil buzie wraz z niewielka kropelka na nosie. Chciałam ją wytrzec lecz on był sprytniejszy i to wykorzystal robiąc mi plamę na nosie . Zachichotalam na samą myśl tego jak teraz wyglądam. Nagle poczulam na sobie wzrok Justina. Jego usta były wygięte w uśmiechu. Po chwili zorientowałam się , że nie ma już koło nas tej cholernej kelnerki.
- Z czego się śmiejesz?- zapytalam
- Z ciebie.
- Fajnie , że jestem śmieszna-odpowiedziałam sarkastycznie.
Nic nie odpowiedzial tylko pochylil się w moją stronę, po czym wytarł mój nos, o którym zapomniałam, chusteczką. Przy tym cały czas patrząc mi w oczy. Na dole kręgosłupa przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Natychmiast przerwałam tą chwile. Pomyślałam, że Jaxonowi wystarczy widoków jak na dzisiaj.
- Zjedzmy te lody bo się topią- powiedzialam

~Justin~

To co wydarzyło się chwile temu było niesamowite. Przerwała tą chwilę może dlatego, że był z nami Jaxon, ale on widział już wiele sytuacji z moimi byłymi dziewczynami, a Amy przecież nią nie jest. Jest słodka , ale to nie ma sensu się udać ,ale właśnie ta słodkosć i niewinnoś mnie do niej ciągnie . Miałam wrażenie ,że Amy była zła na tą kobietę, która myślała ,że się z nią  umówie jeśli pokaże mi do połowy odsłonięte piersi . Kilka razy na nie zerknąłem , ale żaden facet by nie mógł się oprzeć temu widokowi. Po chwili mój telefon zawibrował co  oznaczalo, że dostałem SMS 'a . Nadawca był nie kto inny jak Taylor.

"Siema stary ! Dzisiaj jest impreza dla twoich mnie sławnych kumpli. Zbieraj dupe i tu przyjeżdżaj . "

Odpisalem:

"Jasne ,że przyjde! Mam już dosyć tych drogich imprez. Chętnie się przyłącze."

Odpisal:

"Bądź u mnie o 21. Możesz wziąść ze sobą jakąś laskę."

Odpisałem:

"Mam jedną na oku, ale jest moja. "

Odpisal:

"Spoko . Do później "

Schowalam telefon z powrotem do kieszeni. Zorientowałem się, że Jaxon i Amy zjedli już swoje lody , a moje całkowicie się rozpuscily. Postanowiłem zapłacić.
- Smakowalo wam? - zapytałem
- Tak- odpowiedzieli zgodnie
- Zaraz wychodzimy, tylko zapłace.
- Idę z tobą. -powiedziała Amy
- Ja stawiam. - oznajmiłem
- Justin sama chce to zrobić.
- Mówię, że ja stawiam.
- Wiem, że chodzi o to, gdzie mieszkam, ale stać mnie na lody .
- Nie miałem tego na myśli- nie dokończyłem, bo mi przerwała.
- Nie ważne.
Zapłaciła za siebie oraz Jaxona i wyszła z nim za rękę na zewnątrz. Wiedziałem, że coś schrzanie. Faktycznie mogła mnie źle odczytać moje intencje. Mam nadzieję , że nie obrazi się na mnie za to. Gdy płaciłem zauważyłem, że Jaxo wraca do mnie z powrotem ,ale nie ma z nim Amy.
- Jaxon,gdzie jest Amy? -zapytalam
- Powiedziała , że musi wracać do domu.
- Chodź- złapałem brata za rękę - ... pójdę z nią pogadac ,a ty poczekasz w samochodzie.
- Okej.
Otworzyłem małemu samochód Jaxonowi, a sam pobiegłem,aby znaleźć Amy. Była całkiem nie daleko. Miała zamknięte oczyi widać było, że była nie źle wkurzona. Podszedłem do niej, ale gdy zobaczyla, że to ja znów ruszyła przed siebie. Była tak zła, że balem się zacząć.
- Amy, zaczekaj ...



--------------------------------
Przepraszam kolejny raz was zawiodłam, ale mam pewne problemy dlatego rozdziały mogą się pojawiać nie w terminie . Jeszcze raz przepraszam :-( Kocham was <3
Do następnego xoxo

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 6

~tydzień później~

Nadszedł kolejny długi dzień. Bardzie się cieszę, bo Jaxon przychodzi do mnie regularnie dzięki czemu mam pieniądze, by pomóc mamie. Ostatio dsięki temu James był na wymarzonej wycieczce do Disney Landu. To świetnie uczucie widzieć uśmiechniętą twarz dziecka.
Na ostatniej lekcji Jaxon opowiadał mi o tym, jak Justin, widząc jego nabyte umiejętności, powiedział, że jest z niego dumny.
Juestin jest w domu od ponad 1,5 tygodnia. Nie widziałam go od tego momentu w parku. Mam nadzieję, że nie jest na mnie zły za ten układ.
Aby za dużo nie myśleć, podniosłam się z łóżka, po czym poszłam pod prysznic. Moje ciało było spragnione gorącej, a zarazem relakcującej wody.
Nałożyłam na gąbkę swój ulubiony żel pod prysznic i umyłam nim całe ciało. W pewniej chwili w mojej głowie pojawił się Justin. To było niemożliwe ! Myśli o nim przychodzą do mojej głowy same i w najmniej odpowiednich momentach.
Spłukałam swoje ciało, a po umyciu włosów zakręciłam wodę. Otworzyłam drzwi kabiny i owinęłam ciało miękkim ręcznikiem. Rozczesałam włosy, po czym wyszłam z łazienki. Związałam włosy w wysokiego i niechlujnego koka. Podeszłam do szafy, wyciągając z niej koszulkę z napisem „Kiss me” i do tegho czarne legginsy. Całość dopełniały trampki za kostkę.
Akurat gdy wychodzilam z pokoju, usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam je otowrzyć. Stał za nimi mały Jaxon z Jeremy'm.
-Witam, Amy.
-Dzień Dobry ! Wyjeżdzam Jaxon.
Mały wszedł od środka.
-Dzisiaj mogę się spóźnić. Mam masę pracy.
-W porządku- przytaknęłam. -Zrobimy sobie z Jaxon'em dodatkową lekcję.
-Dziękuję, Amy. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Zamknęłam drzwi, idąc w stronę kuchni.
-Jaxon, robię śniadanie. Chcesz może coś zjeść?
-A masz cuckycrisps ?
-Jasne, siadaj, zaraz Ci podam.
Przygotowałam mleko, zalewając nim płatki. Mały cały czas mi się przyglądał.
Po tym jak podałam mu miseczkę, zrobiłam sobie kanapki z serem żółtym i sałatą, a kubek napełnilam parzoną zieloną herbatą, którą z samego rana przygotowała mama,.
Chwilę potem zjedliśmy wszysko, śmiejąc się głośno.
Wiedziała, że od razu po jedzeniu nie można tańczyć, więc zaproponowałam wymyślenie kroków do nowej choreografii. Oczywiście na początku na kartce. Jaxon chętnie się zgodził.
Po 30 minutach siedzenia i myślenia razem wymyśliliśmy kroki i dobraliśmy odpowiednią muzykę. Postanowila to przećwiczyć.
Tak mijały nam następne godziny. Nasza dwójka zawsze spędzała miło czas.

~Justin~
Od jakiegoś czasu mój ojciec coraz mniej przebywa w domu. Mówi, że ma dużo pracy chociaż ciężko jest mi w to uwierzyć. Postanowiłem o tym nie myśleć.
Drugie miejsce w mojej głowie zajmuje Amy. Nie odzywaliśmy się do siebie od ostatniego spotkania. Chciałbym się z nią zobaczyć bez Jaxon'a.CHWILA ! „Chyba mam pomysł”- pochwaliłem się w myślach. Najpierw pojadę po Jax'a do jej domu. Może uda mi się rzucić okiem na ich pracę, którą wykonują na tych lekcjach. Któregoś dnia Jaxon pokazał mi to, co umie. Ta dziewczyna nauczyła go niemalże wszystkiego. Chyba umie czynić cuda.
Wyszedłem spod prysznica, wybrałem czarne bokserki z mojej ulubionej kolekcji Calvina Klein'a, do tego luźne spordnie i dłuższą koszulkę. Schodząc na dół, wypiłem świeżo parzoną kawę i zerknąłem na zegar, który wskazywał godzinę 15. Za chwilę zajęcia miały się skończyć.
Chwyciłem do ręki kluczyki do swojego BMW i wyszedłem na zewnątrz. Było dosyć ciepło.
Wsiadłem do swojego auta, po czym włączyłem się do ruchu.
Po 15 minutach byłem na miejscu. Zaparkowałem a wolnym miejscu, po cxym zgasiłem silnik i ruszyłem do budynku. Usłyszałem głośną muzykę ze środka, więc domyśliłem się, że lekcja jeszcze trwa.
Zapukałem, ale nikt mi nie otwierał, więc sam to zrobiłem - po cichu wszedłem do środka. Od razu zauważyłem ich tańczących w salonie. Dziewczyna była świetna, a Jaxon uczył się od niej. Do tego miała na sobie te legginsy, które idelanie opinały jej zgrabne nogi. Możecie nazywać mnie typowym facetem, ale to jest anioł nie kobieta.
Po chwili muzyka ucichła, a Amy zabrała głos.

~AMY~
Byłam zdziwiona faktem, że on tam stał, w progu mojego salonu, i wpatrywał się we mnie. Wyglądał na zamyślonego. Postanowiłam go zapytać, czemu tak na mnie patrzy.
-Co tu robisz ?
-Ja ... Um, stoję- wypalił ze zdziwnieniem. - Przepraszam, pukałem, ale nie otwierałaś, więc wszedłem. Mam nadziej3, że Wam nie przeszkodziłem ?
Jego twarz zrobiła się lekko różowa.
-W gruncie rzeczy, już skończyliśmy.
-To dobrze. Jesteś świetna i tak samo to wygląda, gdy się na ciebie patrzy.
-Dziękuję. Twój tata nie mówił, że to ty odbierzesz Jaxon'a.
-Bo on nie wie. Ostatnio dużo pracuje, więc chciałem go wyręczyć.
-Fajnie z twojej strony.
Dziwne było to, że mały Jaxon nie odezwał się ani razu. Podczas całej rozmowy tylko się nam przypatrywał. To było naprawdę podjerzane. Zwykle gadal cały czas. Może to była jakaś zmowa braterska albo popadam w paranoję.
Po chwili Justin zaczął mówić:
-Jaxon, ubierz buty. Będziemy się zbierać.
-Już ?
-Tak.
-Ale pójdziemy na lody ?
-Owszem.
-Z Amy ?
-Jeśli chce.
-Amy, chcesz iść z nami ?
-No ... nie wiem.
Tym razem Justin zabrał głos:
-Nie daj się prosić.
-Dobrze.

-----_----------------------------------------------------
Za nami kolejny rozdział <3 Przepraszam za spóźnienie , postaram sie tego wiecej nie robić . Do następnego :*

piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 5


                                                                      ~~AMY~~

Obudziło mnie skakanie po łóżku co znaczyło,że Jaxon się obudził i oczywiście dołączył do niego James.
-Chłopcy,wstaliście już?-zapytałam sennie, poprawiając poduszkę.
-Tak Amy. Jesteśmy głodni!
-Dobra, idźcie do salonu, a ja się ubiorę i przyjdę do was.
-Dobrze.
Wyszli razem z pokoju, a ja ubrałam ciemne rurki i koszulkę z krótkim rekawem. Prysznic wzięłam wczoraj,więc dzisiaj mogłam sobie odpuścić. Włożyłam do kieszeni nowy telefon- Sony Experia, po czym poszłam po ubrania Jaxona. Zeszłam do chłopców,którzy grzecznieoglądali ,,Króla Lwa".
-Jaxon,co byś chciał na śniadanie?
-Płatki z wilczkiem.
-Cucky Crisps?
-Tak.
-Szorujcie się ubrać,a ja przygotuję wam śniadanie.
-W porządku-odkrzyknęli i pobiegli do pokoju na górze. Ja w tym czasie zagotowałam mleko i zalałam nim płatki. Nawet nie zauważyłam gdy chłopcy znów pojawili się w kuchni.Wspólnie zaczęliśmy jeść śniadanie.
                                                               ~~JUSTIN~~
Obudziłem się rano, wreszcie we własnym łóżku. Wziąłem prysznic i ubrałem swoje ulubione spodnie luźne w kroku, koszulkę z dekoltem w serek i wyszedłem ze swojego pokoju. Zjadłem moje ulubione płatki kukurydziane. Po chwili dołaczył do mnie mój tata.
-Cześć tato.-przywitałem się, nie ukrywając,że jestem na niego zły za wydarzenia poprzedniego wieczoru.
-Cześć.
-Tato, podasz mi adres gdzie jest Jaxon? Chcę po niego pojechać,a przy tym dać wam więcej prywatności..-oznajmiłem
-Nie musisz...
-Za to ja chcę pobyć z małym jak brat z bratem.-oświadczyłem pewnym głosem.
-Dobra,niech ci będzie. To jest na...
-Dzięki.
Zdziwiło mnie to,że ojciec pozwolił Jaxonowi tam chodzić. Może wam się wydawać,że jestem płytki,ale po prostu boję się o jego bezpieczenstwo. Nigdy nie wiadomo,co wydarzy się w tej dzielnicy. Chwyciłem kluczyki do swojego BMW i wyszedłem z domu. Wyjechałem na ulicę mojego miasta. Dużo się tu nie zmieniło od ostatniego razu,gdy tędy jechałem. Wjechałem do dzielnicy,którą wskazał mi ojciec. Zaparkowałem samochód sprawdzając czy jest dokładnie zamknięty. Zapukałem do wskazanych drzwi. Otworzyła mi piękna brunetka.
-Cześć...
                                                               ~~AMY~~
-Cześć. Czy my się znamy?-zapytała.
-Jeszcze nie. Jestem Justin. Brat Jaxona-przedstawiłem się.
-A ja jestem Amy. Dużo o tobie słyszałam od twojego brata. Wejdź-zaprosiła mnie do środka.
Skorzystał z zaproszenia, a ja zawołałam Jaxona.
-Jaxon! Ktoś do ciebie!
Po chwili przyszedł do mnie i wskoczył na ręce do Justina. Brat Jaxona był niezwykle przystojny i do tego miał tatuaże,które wyglądały bardzo seksownie. Oboje byli bardzo do siebie podobni. Ich mama musi strasznie ich kochać,no bo jak można nie kochać takich słodziaków.
-Amy,poznałaś już Justina?
-Tak.
-Justin,to właśnie Amy uczy mnie tańczyć tak jak ty.
-Pokażesz mi później,a teraz chodż młody,zabieram cię na przejażdżkę.
-A Amy może jechać z nami?
-Niestety nie. Muszę zostać z Jamesem. Może innym razem.-zaproponowałam.
-Szkoda.
-Widzimy się we wtorek na zajęciach,dobrze?
-Dobrze.
Przytulił mnie mocno, po czym zaczął ubierać buty,a ja postanowiłam o czymś powiedzieć Justinowi.
-Twój brat bardzo za tobą tęsknił.
-Wiem. A teraz do zobaczenia.
-Do zobaczenia.-pożegnałam się.
Po tym wyszli uśmiechając się do siebie. Justin wydawał się niesamowity,ale niestety. To nie moje sfery.
                                                                   ~~JUSTIN~~
Wyszedłem z domu Amy. Nie spodziewałem się jej akurat takiej. Była ode mnie dużo niższa, miała długie,lśniące włosy i piękne,zielone oczy. Już nie wspomnę o jej idealnej sylwetce. Może była biedna,ale za to bardzo śliczna.
Na początku zabrałem Jaxona do centrum handlowego. Od dawna prosił mnie o nowe słuchawki do jakiejś tam jego ,,zabawki''. Tak,wiem miał dopiero sześć lat, ale bardzo interesował się muzyką, a ja nie mogłem mu tego zabronić. Zjedliśmy lody i pojechaliśmy do parku. Tam właśnie zobaczyłem JĄ ze swoimi przyjaciółmi. Chyba mnie nie zauważyła,bo nawet nie zwróciła na mnie uwagi. Jakiś chłopak ją przytulał. Zachowywał się zupełnie,jakby byli razem. Może i tak jest. Dziwne,żeby taka dziewczyna była sama. Pójdę z Jaxonem na następną lekcję. Jestem ciekawy jej umiejętności. Pomyślałem,że lepiej będzie pójść z Jaxonem do wesołego miasteczka.
                                                                     ~~AMY~~
Po wyjściu Justina nie mogłam się na niczym skupić i to nie była moja wina. Lily zadzwoniła do mnie,żebyśmy całą paczką poszli do parku jak zawsze. Na początku brakowało tylko nas, a potem byliśmy już wszyscy. Austin przytulił mnie na przywitanie. Gdy się odwróciłam zobaczyłam Jaxona z Justinem,ale szli do wesolego miasteczka,więc postanowiłam im nie przeszkadzać. Zaczęłam się zastanawiać, czym on się zajmuje,bo jakoś nigdy o to nie pytałam. Wiem tylko tyle,że wyjeżdża co jakiś czas na 2-3 miesiące, czasami zdarza się na dłużej. Jaxon strasznie tęskni i dużo mi o nim opowiada. Często dostaje od niego prezenty i chyba to lubi. Widać,że się kochają i bardzo dużo dla siebie znaczą. Moi kumple przerwali moje przemyślenia mówiąc,że zmieniają miejscówkę.

Witajcie znowu :) Kolejny rozdział za nami,mam nadzieję,że Wam się spodoba. Dziękuję za tak ciepłe przyjęcie mojego opowiadania i za wszystkie miłe komentarze. To bardzo motywuje do dalszej pracy i wywołuje przyjemny uśmiech na mojej twarzy. Jesteśmy już prawie w połowie długiego weekendu,mam nadzieję,że spędzacie czas aktywnie i nie nudzicie się w domach :)
Rozdział przepisała dla mnie koleżanka,dlatego wybaczcie wszelakie literówki i interpunkcyjne potknięcia. Ja chwilowo męczę się z brakiem internetu,ale mam nadzieję,że to sytuacja przejściowa. Kolejnego rozdziału możecie spodziewać się w piątek-19 czerwca.
Życzę Wszystkim Udanego Weekendu ;3 :)
Do następnego :*

Obserwatorzy