czwartek, 23 kwietnia 2015

Rozdział 2:

Rano obudziła mnie kłótnia mojej mamy z Roxi; czyli codzienna rutyna. Próbowałam ponownie udać się do krainy Morfeusza, ale niestety nie było mi to dane.
    Zwlokłam się z łóżka, po czym poszłam pod prysznic. Ściągnęłam swoją piżamę i weszłam do kabiny, odkręcając wodę. Chwyciłam gąbkę i wylałam na nią swój ulubiony żel pod prysznic firmy Adidas. Umyłam nim całe ciało, na włosy nakładając odżywkę.
    Wyszłam z brodzika, obwijając się miękkim ręcznikiem. Podniesione głosy nadal nie ucichły. Nie chciałam się wtrącać, ale nie mogłam znieść zachowania mojej siostry.
     Po chwili zrobiło się naprawdę cicho. Jedynie co dało się usłyszeć to trzask drzwi, przez które wybiegła Roxi.
     Będąc nadal w ręczniku, weszłam do kuchni, gdzie siedziała moja mama, płacząc. W taki sposób zawsze kończyły się ich kłótnie.
     Podeszłam do niej i mocno przytuliłam.
-Nie płacz, mamo. Wszystko będzie dobrze. - próbowałam ją pocieszyć.
-Ja już z nią nie daję rady, Amy. - wykańcza mnie ta emocjonalność.
-W końcu zmądrzeje. Pamiętam siebie parę lat temu. Też taka byłam.
-Mam nadzieję. - wytarła dłonią łzy. - Idę się położyć. O 12 wracam do pracy.
-Tylko już nie płacz. - uśmiechnęłam się pocieszająco.
-A ty nie martw się, skarbie.
Po tych słowach poszłam do swojego pokoju. Otworzyłam szafę, wyjmując z niej dresy, białą bokserkę oraz świeżą bieliznę. Ubrałam się i chwyciłam swojego BlackBerry  wraz z wizytówką Jeremy'iego, i usiadłam na zaścielonym łóżku. Wystukałam 9 cyferek na małej klawiaturze i czekałam aż odbierze, co zrobił po 4 sygnale.
-Halo? - odezwał się monotonnym głosem.
-Dzień Dobry ! Z tej strony Amy Grey.- przedstawiłam się. - Wczoraj dał mi pan swoją wizytówkę.
-Och, prawie zapomniałem. - zaśmiał się. - W czym mogę pomóc ?
-Chciałabym zapytać, kiedy ma odbyć się pierwsza lekcja tańca Jaxon'a.
-Najlepiej jak najszybciej, bo mały nie może się już doczekać. - mogłam wyobrazić sobie, że się uśmiecha.
-Rozumiem. Jutro przyjedzcie na 13, a jeśli Jaxon'owi się spodoba, postaram się, abyśmy mogli spotykać się 3 razy w tygodniu. Myślę, że wtorek, czwartek i sobota byłby najlepsze.
-Zgadzam się. Po pierwszej lekcji dogadamy się co do stawek za godzinę.
-Wyślę pani adres SMS'em. Do zobaczenia.
-Dziękuję i do widzenia.
Po tym pożegnaniu, rozłączyłam się.
    Jutro o 13 mam pierwszą w życiu lekcję !! Czy to nie cudowne ?! Byłam tak podekscytowana tym faktem, że jak głupia zaczęłam skakać po pościelonym łóżku.
    Po chwilach euforii zjadłam śniadanie i położyłam się na kanapie, włączając telewizor. Akurat leciało Californication. Czasami lubiłam oglądać jakieś programy bez większego celu.
    Nagle mój telefon zawibrował w kieszeni moich spodni, sygnalizując nadejście nowej wiadomości.

Od Austin:

Hej, skarbie. Co porabiasz ? ;)

Do Austin:

Oglądam Californication. A ty ? :D 


 Od Austin:

Strasznie się nudzę bez ciebie xd

Do Austin:

To wpadnij do mnie. Pooglądamy razem  jeśli mocno się stęskniłeś xd

Od Austin:

Będę za 15 minut , skarbie <3


15 minut później Austin siedział na kanapie w moim salonie. Wyglądał jak zawsze super. Oglądaliśmy film przy tym się śmiejąc i jedząc popcorn. Tak spędziłam z nim prawie cały dzień, bo właśnie tak rozrywkowi są moim przyjaciele. Bez wyjątku. Nie możemy bez siebie żyć.

~Justin~
Jestem w trasie i to bardzo męczącej. Strasznie tęsknię za Jaxon'em, bo dzielą nas tysiące kilometrów. Ale został już tylko tydzień i będę razem z nim, czego nie mogę się już doczekać. Wiem, że fanki na całym świecie mnie kochają, jak ja je, ale to zbyt długa rozłąka. Niestety nic nie mogę poradzić, zacisnę tylko zęby i wytrzymam te ostatnie 7 dni. Beliebers bardzo mnie motywują, ale mimo to jestem padnięty. Kto powiedział, że zawód piosenkarza jest łatwy?
- Halo ? - odebrałem przychodzące połączenie.
-Cześć, Justin. - rozpoznałem głos brata.
-Hej, mały. Co tam ? - uśmiechnąłem się.
-Tęsknię za tobą. - mój mały braciszek czuł to samo co ja. Ta cała tęsknota jest straszna.
-Ja też, szkrabie. Został już tylko tydzień i będziemy razem.
-Wiem. - westchnął ciężko, ale chwile potem się rozchmurzył. - Będę umiał tańczyć, jak ty !
- Że co ?
-Tata zapisał mnie na lekcje do Amy, która świetnie tańczy. - wytłumaczył.
-Super ! Skąd się znacie ?
- Tańczyła w parku. Ma takiego fajnego bomboxia
- Haha, Bumboxa chyba. - powiedziałem ledwie powstrzymując się od śmiechu.
-To nie jest śmieszne.
-Jest. - przekomarzałem się.
-dobra, niech ci będzie, ale jest śliczna.
-Naprawdę ?
-Tak.
-Kiedy masz pierwszą lekcje ?
-Jutro.
-Pozdrów ją ode mnie, a jak wrócę to zaprowadzę cię na te zajęcia. - obiecałem.
-Jej, muszę już kończyć, Justin. Kocham Cię.
-Ja ciebie też, mały.
Jaxon zakończył połączenie. Odrzuciłem telefon na kanapę, będąc nieco zdziwiony tym pomysłem z tańcem. Mały wiele razy mówił, że chce tańczyć taj jak ja, ale myślałem, że szybko mu przejdzie. Myliłem się. Cieszę się, że będzie rozwijać się w tym, a instruktorkę chętnie poznam.
Moje myślenie przerwał mi Scooter, aby zawiadomić mnie o ostatnich pięciu minutach do rozpoczęcia koncertu.

~Amy~
Nawet nie zauważyłam, kiedy zrobiło się ciemno. Austin musiał wracać, tłumacząc się, że "mama wzywa".
Pożegnałam się z nim, po czym udałam do swojego pokoju, gdzie włączyłam muzykę, w myślach szukając prostych kroków do choreografii dla Jaxon'a. Szybko zapisałam je w notatkach na telefonie i sama zaczęłam tańczyć. Kiedy skończyłam, szczęśliwa poszłam pod prysznic. Odświeżona wróciłam do sypialni, gdzie ubrałam się w piżamę. Wysłałam adres Jerem'iemu, który z pewnością będzie zdziwiony miejscem mojego zamieszkania. Potem usnęłam. 



-----------------------------------------
Hejka !!!!
Za nami kolejny rozdział. Dziękuje za miłe komentarze i proszę o następne.
Do kolejnego xd
Pozdrawiam xoxo


PS. Zapraszam na bloga przyjaciółki : SERCE CZY ROZUM ? <klik>

czwartek, 9 kwietnia 2015

Rozdział 1:

Obudziłam się rano, no nie do końca bo było już po 13. Nikogo nie było w domu , więc panowała tam kompletna cisza. Roxi i James byli już dawno w szkole,a mama w pracy. Pogoda była ładna jeśli chodzi o sam początek wiosny. Postanowiłam pójść do parku , aby potańczyć. Nie oszukujmy się nie mam wspaniałej sytuacji materialnej. Podeszłam do swojej niewielkiej szafy i wybrałam bluzę z napisem    "Brooklyn"  , a do tego czarne rurki. Mój strój dopełniały adidasy za kostkę. Musnęłam rzęsy tuszem i ruszyłam w stronę kuchni. Tam zjadłam śniadanie tzn. płatki z mlekiem. Zawsze je uwielbiałam, wiem może to  wydawać się dziwne bo mam 18 lat, ale cóż mogę powiedzieć każdy kiedyś chce się poczuć dzieckiem.
   Umyłam zęby, chwyciłam swój telefon oraz bum box'a, na którego zbierałam bardzo długo. Droga do parku nie zajęła  mi długo czasu ponieważ mieszkam od niego tylko parę minut. po drodze umówiłam się ze swoimi znajomymi, którzy mieli mi dziś towarzyszyć. Mój najlepszy przyjaciel Austin zawsze tańczy ze mną, a pieniądze, które zarobimy razem, oddaje mi. Kocham go jak swojego brata, a reszta mojej paczki to: Chris, Leila, Luke, Ashton, Avalanda i Agnes. Są naprawdę kochanymi ludźmi. Przy wejściu do parku już tam byli. Austin chwycił mojego bum box'a i parę metrów dalej w centrum tego parku zaczęliśmy tańczyć.
   Podchodziło do nas coraz więcej ludzi wrzucając pieniądze do czapki, która leżała obok mojego cacka.     Gdy skończyliśmy full cap był pełny, ale tylko dlatego, że ludzie obdarowywali nad hojnymi napiwkami jak i brawami. Po chwili podszedł do mnie nieznajomy mężczyzna z synem mniej więcej w wieku Jamesa. Zapytał czy chciałabym uczyć małego tańczyć. Zgodziłam się, kocham dzieci tak samo jak swoją pasję, więc mogę go trochę poduczyć. Po krótkiej rozmowie z mężczyzną  on podał mi swoją wizytówkę  i kazał się z nim skontaktować. Nazywał się Jeremy Bieber, a jego mały synek Jaxon.
   Schowałam wizytówkę do kieszeni  i z uśmiechem wróciłam do reszty.
- No My ! Byłaś rewelacyjna.- rzekł Austin uśmiechając się.
- Dzięki , ale masz świadomość , że to również twoja zasługa.- tym razem ja się uśmiechnęłam.
- Jestem zaszczycony.- powiedział po raz kolejny pokazując rząd swoich pięknych białych zębów.
- Oboje byliście świetni - reszta odpowiedziała chórem.
- Dzięki , chodźmy coś zjeść.
- Oki, a kim był ten facet?- zapytał Luke.
- To pan Jeremy chciał abym uczyła jego syna tańczyć i się zgodziłam.- odpowiedziałam.
- To super !
- Pomyślałam, że James również mógłby tańczyć z nami. - Świetny pomysł, a gdzie chciałbyś ich uczyć ? - zapytał Luke. - Myślę, że z początku okaże się garaż, choć nie ma w nim dobrych warunków.
- Więc chodźmy do baru, bo umieram  z głodu. - przerwał mi Austin.
    Powędrowaliśmy do pobliskiego baru. Zjadłam w nim tortillę z dorszem oraz frytki. Dawno tak dobrze nie jadłam, spędzając czas ze swoimi znajomymi.
    W końcu zaczęło się ściemniać, a ja postanowiłam wrócić do domu, aby zadzwonić do Jeremy'iego i prosić swojego brata, aby mógł tańczyć z nami. James to najukochańsza osoba na całym świecie - oczywiście oprócz mojej mamy i przyjaciół. Ona często mnie wspiera i uwielbia oglądać, jak tańczę oraz pokazuję kroki choreografii. Świetnie się dogadujemy, czego nie mogę powiedzieć o mojej siostrze. Rozumiem, że jest nastolatką i hormony w jej ciele buzują, ale nie do przesady. Ta dziewczyna ostatnimi dniami zachowuje się okropnie; niczego i nikogo nie szanuje. Mam nadzieję, że w końcu jej przejdzie ta nienawiść do świata i ludzi. Ciężko jest z nią wytrzymać.
    Pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam do domu. Po 15 minutach byłam na miejscu.
    Weszłam do środka.W progu do moich zmysłów dobiegł przyjemy zapach dyniowej zupy.  Uwielbiałam jej smak, a była jeszcze lepsza, kiedy robiona była przez moją mamę.
Zdjęłam buty i poszłam do kuchni.
-Hej, mamo. - przywitałam się wesoło.
-Witaj córciu ! - posłała mi szeroki uśmiech. - Tu masz zupę, a ja pędzę do pracy. Zajmiesz się rodzeństwem, dobrze ?
- Jasne. - przytaknęłam wesoło.
- Tylko proszę dopilnuj, aby James poszedł spać przed 22.
- Dobrze, mamo, wszystko zrozumiałam. - uśmiechnęłam się szeroko. - Ale zapomniałam, że mam coś dla ciebie. - oznajmiłam. W torebce odszukałam białą kopertę z pieniędzmi i położyłam ją na stole.
-Amy, co to jest ? - zapytała.
-Weź to, proszę. Miałaś zrobić zakupy. - wytłumaczyłam.
-A skąd je masz ?
- Mamo, czy to ważne ?  - jęknęłam. - Zarobiłam tańcząc w parku.
-Tym bardziej nie mogę tego wziąć. - rzekła.
-Dlaczego ?
-Masz prawo zatrzymać je dla siebie.
- Nie przejmuj się tym, mamo. Już niedługo zacznę uczyć pewnego chłopca. - pochwaliłam się z dumą .
- To cudownie !
-Wiem, a teraz leć do pracy, bo się spóźnisz. - starałam się ją pośpieszyć.
-Dzięki, Amy. Kocham Cię ! - krzyczała z korytarza.
-Ja ciebie też. - zaświergotałam.
Rodzicielka wyszła, a ja zjadłam zupę, pozmywałam po sobie i powędrowałam do pokoju mojego brata.
-Cześć, maluchu. - usiadłam obok chłopczyka, mierzwiąc jego blond włosy. - Jak tam ?
-Okej, a u ciebie ? - zapytał.
- Mam pytanie. Chciałbyś poznać Jaxon'a, którego będę uczyć ?
-Jasne ! A mogę z wami ? Wiesz, jak kocham z tobą tańczyć.
-Pewnie, że tak. - przytaknęłam, całując go w czoło. - A teraz musisz iść pod prysznic. Strasznie cuchniesz. - zaśmiałam się.
- Ej. - oburzył się. - Mama kupiła mi takie ładne perfumy.
-Są ładne. - pokazałam mu język. - Idziemy, bo nie będzie bajek. - zagroziłam, robiąc poważną minę.
Jaxon pobiegł do łazienki, biorąc ekspresowy prysznic, a następnie przyszedł do mnie, do salonu, gdzie obejrzeliśmy  Spongebob'a. Po 15 minutach mały zasnął, a ja zaniosłam go do łóżka. Roxi siedziała u siebie w pokoju cały  wieczór, udając, że nie istnieje.
    Poszłam pod prysznic, a potem do swojego wygodnego łóżka. Było jedynym miejscem, w którym mogę pomyśleć lub znajdować nowe kroki do układu. Nikt mi tam nie przeszkadzał.
Zasnęłam dość szybko, zapominając, aby zadzwonić do Jeremy'iego. No cóż... Będę musiała zrobić to jutro.

-------------------------------------------
Witajcie !
Pierwszy rozdział za nami. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu :D 
Proszę o szczere komentarze :)
Do zobaczenia, sweetgirl
xoxo.



Obserwatorzy