Umyłam zęby, chwyciłam swój telefon oraz bum box'a, na którego zbierałam bardzo długo. Droga do parku nie zajęła mi długo czasu ponieważ mieszkam od niego tylko parę minut. po drodze umówiłam się ze swoimi znajomymi, którzy mieli mi dziś towarzyszyć. Mój najlepszy przyjaciel Austin zawsze tańczy ze mną, a pieniądze, które zarobimy razem, oddaje mi. Kocham go jak swojego brata, a reszta mojej paczki to: Chris, Leila, Luke, Ashton, Avalanda i Agnes. Są naprawdę kochanymi ludźmi. Przy wejściu do parku już tam byli. Austin chwycił mojego bum box'a i parę metrów dalej w centrum tego parku zaczęliśmy tańczyć.
Podchodziło do nas coraz więcej ludzi wrzucając pieniądze do czapki, która leżała obok mojego cacka. Gdy skończyliśmy full cap był pełny, ale tylko dlatego, że ludzie obdarowywali nad hojnymi napiwkami jak i brawami. Po chwili podszedł do mnie nieznajomy mężczyzna z synem mniej więcej w wieku Jamesa. Zapytał czy chciałabym uczyć małego tańczyć. Zgodziłam się, kocham dzieci tak samo jak swoją pasję, więc mogę go trochę poduczyć. Po krótkiej rozmowie z mężczyzną on podał mi swoją wizytówkę i kazał się z nim skontaktować. Nazywał się Jeremy Bieber, a jego mały synek Jaxon.
Schowałam wizytówkę do kieszeni i z uśmiechem wróciłam do reszty.
- No My ! Byłaś rewelacyjna.- rzekł Austin uśmiechając się.
- Dzięki , ale masz świadomość , że to również twoja zasługa.- tym razem ja się uśmiechnęłam.
- Jestem zaszczycony.- powiedział po raz kolejny pokazując rząd swoich pięknych białych zębów.
- Oboje byliście świetni - reszta odpowiedziała chórem.
- Dzięki , chodźmy coś zjeść.
- Oki, a kim był ten facet?- zapytał Luke.
- To pan Jeremy chciał abym uczyła jego syna tańczyć i się zgodziłam.- odpowiedziałam.
- To super !
- Pomyślałam, że James również mógłby tańczyć z nami.
- Świetny pomysł, a gdzie chciałbyś ich uczyć ? - zapytał Luke. - Myślę, że z początku okaże się garaż, choć nie ma w nim dobrych warunków.- Więc chodźmy do baru, bo umieram z głodu. - przerwał mi Austin.
Powędrowaliśmy do pobliskiego baru. Zjadłam w nim tortillę z dorszem oraz frytki. Dawno tak dobrze nie jadłam, spędzając czas ze swoimi znajomymi.
W końcu zaczęło się ściemniać, a ja postanowiłam wrócić do domu, aby zadzwonić do Jeremy'iego i prosić swojego brata, aby mógł tańczyć z nami. James to najukochańsza osoba na całym świecie - oczywiście oprócz mojej mamy i przyjaciół. Ona często mnie wspiera i uwielbia oglądać, jak tańczę oraz pokazuję kroki choreografii. Świetnie się dogadujemy, czego nie mogę powiedzieć o mojej siostrze. Rozumiem, że jest nastolatką i hormony w jej ciele buzują, ale nie do przesady. Ta dziewczyna ostatnimi dniami zachowuje się okropnie; niczego i nikogo nie szanuje. Mam nadzieję, że w końcu jej przejdzie ta nienawiść do świata i ludzi. Ciężko jest z nią wytrzymać.
Pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam do domu. Po 15 minutach byłam na miejscu.
Weszłam do środka.W progu do moich zmysłów dobiegł przyjemy zapach dyniowej zupy. Uwielbiałam jej smak, a była jeszcze lepsza, kiedy robiona była przez moją mamę.
Zdjęłam buty i poszłam do kuchni.
-Hej, mamo. - przywitałam się wesoło.
-Witaj córciu ! - posłała mi szeroki uśmiech. - Tu masz zupę, a ja pędzę do pracy. Zajmiesz się rodzeństwem, dobrze ?
- Jasne. - przytaknęłam wesoło.
- Tylko proszę dopilnuj, aby James poszedł spać przed 22.
- Dobrze, mamo, wszystko zrozumiałam. - uśmiechnęłam się szeroko. - Ale zapomniałam, że mam coś dla ciebie. - oznajmiłam. W torebce odszukałam białą kopertę z pieniędzmi i położyłam ją na stole.
-Amy, co to jest ? - zapytała.
-Weź to, proszę. Miałaś zrobić zakupy. - wytłumaczyłam.
-A skąd je masz ?
- Mamo, czy to ważne ? - jęknęłam. - Zarobiłam tańcząc w parku.
-Tym bardziej nie mogę tego wziąć. - rzekła.
-Dlaczego ?
-Masz prawo zatrzymać je dla siebie.
- Nie przejmuj się tym, mamo. Już niedługo zacznę uczyć pewnego chłopca. - pochwaliłam się z dumą .
- To cudownie !
-Wiem, a teraz leć do pracy, bo się spóźnisz. - starałam się ją pośpieszyć.
-Dzięki, Amy. Kocham Cię ! - krzyczała z korytarza.
-Ja ciebie też. - zaświergotałam.
Rodzicielka wyszła, a ja zjadłam zupę, pozmywałam po sobie i powędrowałam do pokoju mojego brata.
-Cześć, maluchu. - usiadłam obok chłopczyka, mierzwiąc jego blond włosy. - Jak tam ?
-Okej, a u ciebie ? - zapytał.
- Mam pytanie. Chciałbyś poznać Jaxon'a, którego będę uczyć ?
-Jasne ! A mogę z wami ? Wiesz, jak kocham z tobą tańczyć.
-Pewnie, że tak. - przytaknęłam, całując go w czoło. - A teraz musisz iść pod prysznic. Strasznie cuchniesz. - zaśmiałam się.
- Ej. - oburzył się. - Mama kupiła mi takie ładne perfumy.
-Są ładne. - pokazałam mu język. - Idziemy, bo nie będzie bajek. - zagroziłam, robiąc poważną minę.
Jaxon pobiegł do łazienki, biorąc ekspresowy prysznic, a następnie przyszedł do mnie, do salonu, gdzie obejrzeliśmy Spongebob'a. Po 15 minutach mały zasnął, a ja zaniosłam go do łóżka. Roxi siedziała u siebie w pokoju cały wieczór, udając, że nie istnieje.
Poszłam pod prysznic, a potem do swojego wygodnego łóżka. Było jedynym miejscem, w którym mogę pomyśleć lub znajdować nowe kroki do układu. Nikt mi tam nie przeszkadzał.
Zasnęłam dość szybko, zapominając, aby zadzwonić do Jeremy'iego. No cóż... Będę musiała zrobić to jutro.
-------------------------------------------
Witajcie !
Pierwszy rozdział za nami. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu :D
Proszę o szczere komentarze :)
Do zobaczenia, sweetgirl
xoxo.
super zapowiadający sie blog . z niecierpliwoscia czekam na nowe rozdziały
OdpowiedzUsuńŚwietny ��
OdpowiedzUsuńrozdział jest fantastyczny i czekam na kolejny życzę ci miłej weny
OdpowiedzUsuńŚwietne! Na pewno będę wpadać częściej i czytać na bieżąco <3
OdpowiedzUsuńtym czasem zapraszam też do siebie! Może ci się spodoba?
http://believe-in-love-babyy.blogspot.co.uk/
Pozdrawiam i z góry dziękuję za zajrzenie na ff i (mam nadzieję) komentarz <3
Gratulacje! Zostałaś nominowana do Liebster Award! Wszystko czego potrzebujesz znajdziesz u mnie na blogu :)
OdpowiedzUsuńhttp://bloodflowsff.blogspot.com/2015/04/liebster-blog-awards.html