wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozdział 10



~Amy~
Obudziłam się w swoim łóżku. Po tym jak wczoraj wróciłam, odrazu rzuciłam się na nie. Justin po naszym pocałunku wziął mój numer abyśmy mogli mieć ze sobą kontakt. Nadal czuje na ustach niewielkie mrowienie po wargach Justina. Wogóle niewiem jak do tego doszło. Wcześniej nie dopuszczałam do siebie myśli , że mogłabym się zakochać, ale teraz jest chyba za późno, to już się stało. Po chwili do mojego pokoju wparowała mama.
- Amy! Nareszcie wstałaś. - powiedziała.
- Coś się stało?
- Nie, ale wiesz która jest godzina?
- Poczekaj.- Chwyciłam swój telefon, w którym padła bateria.
- 2 po południu.
- Co?!- zapytałam ze zdziwieniem.
- Za chwilę masz lekcje z Jaxonem.
W szybkim tempie podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki , gdzie zmyłam z siebie cały wczorajszy brud po czym szybko z niej wyszłam. Zanim się ubrałam podłączyłam swój telefon do ładowarki. Byłam ciekawa czy Justin do mnie napisał czy może nie. Pomyślałam, że w czasie gdy on się włączy ja się ubiorę. Otworzyłam szafę poczym wyjęłam z niej kkrótkie sportowe spodenki i bokserke,a na to krótką bluzeczke spadającą z mojego ramienia. Nie zamierzałam dzisiaj nigdzie wychodzić właśnie dlatego wybrałam ten strój. Po wysuszeniu włosów ręcznikiem chwyciłam swój telefon, były tam 2 wiadomości od Justina:



"Świetnie się z tobą bawiłem. Słodkich snów, myszko :*"

"Będziesz miała coś przeciwko, jeśli przyjdę z Jaxonem na zajęcia?"

Odpisałam:

"Przepraszam, że nie odpisałam , ale padł mi telefon. Przyjedź , jeśli chcesz."

Po chwili odpisał:

"To do zobaczenia. Szykuj się na ciężką pracę :-) Dziś uczysz również mnie"

Nic nie odpisałam tylko poszłam na dół , aby w końcu coś zjeść. Dzisiaj postawiłam na lekką sałatke. Nie długo miały zacząć się zajęcia, więc nie chciałam się czuć ospale i ciężko. 15 minut po tym jak zjadłam zadzwonił dzwonek fo drzwi. Odrazu poszłam je otworzyć, stał za nimi Justin i Jaxon.
- Wejdzcie.- zaprosiłam gości do środka.
- To co Jaxon pokażemy dzisiaj twojemu bratu prawdziwy taniec?- zapytałam Jaxo.
- Tak
- Może chcecie coś do picia?
- Podziękujemy.- Jus puścił mi oczko.
Po chwili przyszła do mnie Ros, ale gdy zobaczyłaz rozmawiam zaczęła piszczeć.
- Justin! Co ty tu robisz?- rzuciła mu się w ramiona, nie dając mu przy tym odpowiedzieć.
- Boże! Justin Bieber jest w moim domu !
Co?! Pieprzony Justin Bieber ! Dlaczego ja go wcześniej nie poznałam. Niesamowicie śpiewa i tak samo wygląda. Dość często wyjeżdża i to wszystko wyjaśnia.
- Słucham?! Ty jesteś Justin Bieber? - zapytałam, a on z zakłopotaniem podrapał się po karku.
- Chyba tak.
- Czemu mi nie powiedziałeś?
- Dopiero nie dawno zorientowałem się, że ty naprawdę niewiesz kim jestem.
- Jak mogłam być tak głupia?- zapytałam sama siebie, gdy nagle odezwała się Roxi.
- Ty znasz Justina i nic mi o tym nie mówisz.
- Sama nie wiedziałam- westchnęłam.
- To napewno- odpowiedziała sarkrastycznie
- Justin mógłbyś ze mną pójść do mojego pokoju?- zapytała tym razem jego.
- Pewnie.
Poszedł razem z nią do pokoju. Byłam na niego wściekłaza to, że nie powiedział mi kim jest, ale z drugiej strony jak ja mogłam być tak głupia i nie poznać faceta, którego kochają miliony nastolatek. Jak ja mam się teraz przy nim zachowywać, zwracać jak do kumpla czy jak do gwiazdy. Nie mam jasnego pojęcia. Zostałam sama z Jaxonem, któryjak zwykle niewie co ssię dzieje. Olałam to , że Justin poszedł z Roxi i odpuścił sobie mnie i Jaxona. Czego ja wymagam od "gwiazdy" . Zajęłam się małym, tym razem postanowiłam nauczyć go kilku izolacji. Napewno da radę, może ma 6 lat,ale wykonuje układy jakby był conajmniej 10 lat starszy. Godzinę później okazało się , że Jaxona bardzo boli brzuch . Położyłam go na łóżku, podając mu jakiś lek przeciwbólowy przeznaczonych dla małych dzieci. Niestety to nic nie dawało i mały w pewnym momencie zaczął skręcać się z bólu na łóżku. Musiałam zawołać Justina.
-Justin, chodź tu szybko!- krzyknęłam , aby mógł mnie usłyszeć. Po chwili był już u mnie w pokoju.
- Co się stało?- zapytał zdyszany po zbiegnięciu ze schodów.
- Jaxon ma silny napad bólu brzucha. Musimy z nim jechać do lekarza.
- Jasne, chodźmy.
Wziął małego na ręce, po czym wyszliśmy z domu. Justin usiadł za kierownicą, a ja trzymałam małego na rękach na tylnim siedzeniu. Po 15 minutach byliśmy na miejscu odrazu pobiegliśmy do środka szpitala , gdzie natychmiast przyjęli go lekarze,a my musieliśmy zostać na zewnątrz. Justin wykonał telefon , po czym do mnie wrócił.
- Powiadomiłem już mamę. Zaraz powinna tu być.
- To dobrze. Nie martw się . Wszystko będzie dobrze.
- Mam nadzieję. A co się tak naprawdę stało?- zapytał.
- Tańczyliśmy, a potem oglądaliśmy telewizję, mały nagle zaczął skręcać się z bólu. Dałam mu leki takie jak zawsze daje Jamesowi,ale to nie pomagało, więc zawołałam ciebie.
- Już dobrze. Wyjdzie z tego.- przytulił mnie,a ja znów poczułam się bezpiecznie w jego ramionach .

Po chwili z sali wyszedł lekarz.
- Czy jest pan kimś z rodziny?- zapytał.
- Tak,jestem bratem.
- Pański brat ma ostre zapalenie wyrostka. Musimy natychmiast operować. Zgadza się pan na to?
- Tak,jeśli to konieczne
Lekarz z powrotem wszedł na salę , na której był Jaxon , a ja miałam coraz większe wyrzuty sumienia. To była moja wina. Nie powinnam go tak przemęczać, ponieważ ma 6 lat,a nie 20, jeśli coś mu się stanie to sobie nie daruje.
Po chwili usłyszałam.
- Przestań!
- Co?!-zapytałam.
- Wiem co robisz , to nie twoja wina.
- Moja. To ze mną wtedy był.
- Bo ja go zostawiłem. Proszę myszko nie obwiniaj się, bo to naprawdę nie twoja wina.
- Sprobuje.-westchnęłam.





--------------------------------------------------
No to mamy następny!
Postanowiłam go dedykować dwum najwierniejszym czytelniczkom, które zostawiły jako jedyne po sobie ślad pod dwoma ostanimi rozdziałami.
Kocham was <3
Do następnego
Pozdrawiam xoxo

piątek, 7 sierpnia 2015

Rozdział 9

 Nie tęsknij.~Amy~

Źle się czułam jadąc na tą imprezę. Napewno nie będę tam pasowała. Wogóle niewiem czemu się zgodziłam najwyraźniej umie mnie podejść. Mam nadzieję , że chociaż trochę się z nimi dogadam.

~Justin~

Poszedłem do niej aby ją przeprosić, ona też to zrobiła. Wytłumaczyła mi dlaczego się tak zachowała, było mi jej strasznie żal. Zrozumiałem wtedy jak wrażliwą osobą jest. Pod jej codzienną skorupą zadziornej dziewczyny kryje się osoba , która jest nieszczęśliwa w swoim życiu. Nie dam jej już przez siebie płakać. Dziś się nią zaopiekuje i nie pozwolę, żeby dotknął jakikolwiek facet niż ja. W tym stroju wygląda naprawdę seksownie i kuszaco. Przerwałem swoje przemyślenia w chwili,kiedy podjechaliśmy pod dom mojego kumpla-Taylora. Wyszedłem z samochodu i otworzyłem drzwi Amy. Chwyciłem jej dłoń i weszliśmy do budynku. Już od progu można było wyczuć odór alkoholu i przepoconych ludzi. Odrazu poszliśmy do barku po coś do picia , a już po chwili był koło nas nie kto inny jak Taylor.
- Siema stary dawno się nie widzieliśmy.

~Amy~

Po wejściu do budynku dołączył do nas znajomy Justina, który był bardzo przystojny. Był wysoki, miał ciemne włosy i niebieskie oczy.
- No siema stary! Dawno się nie widzieliśmy.- powiedział miły chłopak.
- Dopiero wróciłem , ciebie też miło widzieć.
- A kim jest ta piękna pani obok ciebie?- zapytał z uśmiechem.
- Właśnie Amy,to jest Taylor- mój kumpel.
- Miło mi cię poznać.- powiedziałam.
- Mi ciebie też, a teraz bawcie się dobrze,a ja idę sprawdzić czy mój dom nadal jest w całości.
- Spoko.

~Justin~

Wydaję mi się, że Taylor polubił Amy. Tak wogóle może zapytam kto jej nie lubi,będzie prościej. Ma cudowny charakter , który liczy się dla mnie najbardziej. Postanowiłem zaproponować jej drinka.
- Czego się napijesz?- zapytałem
- Co proponujesz?
- Zajmę się tym, a ty tu na mnie zaczekaj i za bardzo.
- Nie masz się o co martwic-usmiechneła się do mnie.
Poszedłem po drinki,a gdy wróciłem po chwili ona rozmawiała z jakimś kolesiem. Był obleśny, a we mnie coś zawrzało. Przemówiła przeze mnie zazdrość. Ta dziewczyna odurza mnie jak najgorszy narkotyk. Co?!- co ja pieprze , przecież to nie możliwe. Podszedłem do nich, podając jej drinka. Objąłem ją w pasie na co ona popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Sory stary, ale ona jest ze mną.- postanowiłem mieć Amy tylko dla siebie. Nieważne jak egoiztycznie to brzmi.
- Sory , nie miałem pojęcia.- odszedł.
Amy się do mnie usmiechnęła, co odwzajemniłem.
- No co?- zapytałem.
- Jesteś zazdrosny?
- Skądże! -broniłem się. - Chodźmy tańczyć.
Z powrotem chwyciłem jej dłoń, a ona w między czasie wypiła drinka i po chwili byliśmy na środku parkietu. Położyła swoje dłonie na mojej szyi, ja za to położyłem swoje dłonie na dolnej części jej pleców. Zaczęliśmy poruszać się w rytm muzyki. Aby czuć się świetnie z Amy,nie muszę pić żadnych drinków.

~Amy~

Byłam rozbawiona faktem jak Justin spławił tego biednego chłopaka. Chciał tylko porozmawiać, ale to było takie słodkie z jego strony, że powiedział że przyszłam tu z nim. A gdy zaczliśmy tańczyć to dopiero było niesamowite. Nasze ciała pasowały do siebie jak dwie połówki pomarańczy. Nie, koniec nie mogę tak myśleć, bo się zakocham,a on na pewno tego nie odwzajemni,a może jednak. Narazie do tego nie doszło,więc mogę być spokojna. Jedynie co zaczynam go coraz bardziej lubić,ale tylko dla tego, że uczę jego brata. Chyba za dużo myślę, narazie chce się cieszyć jego cudownym dotykiem. Po chwili muzyka ucichła, a my nadal tańczyliśmy. Dopóki do mikrofonu nie podszedł Taylor oznajmiajac, że rozpoczyna się karaoke. Niestety uważam , że nje umiem śpiewać, więc postanowiłam to sobie odpuścić. Za to na scenę został wezwany Justin. Byłam ciekawa jak on śpiewa to może was zdziwi, ale lubie słuchać śpiewających mężczyzn. Nie mówiłam tego wcześniej, ale Austin też nieźle śpiewa. Nie raz śpiewał mi przed snem.

~Justin~

Gdy Taylor zaprosił mnie na scenę myślałem , że go zabije. Miałem odpoczywać w towarzystwie Amy, a nie śpiewać. Kocham to robić, ale moje struny głosowe czasami mają dość, a szczególnie po tak długiej trasie. Postanowiłem zaśpiewać tylko jedną piosenkę dedykowana Amy. Czasami zastanawiam się, czy ona wogóle wie kim jestem bo zachowuje się zupełnie normalnie. Jeśli nie wie to chce żeby ta chwila trwała jak najdłużej. Widzę po jej zachowaniu , że ma gdzieś moje pieniądze. Spotkałem na swojej drodze wiele dziewczyn, które chciały mnie tylko wykorzystać, lecz w porę to zauważyłem. Nie chętnie puściłem dłoń Amy aby mogła usiąść, sam poszedłem na scenę. Zaczęły rozbrzmiewać pierwsze dźwięki piosenki mojego ulubionego rapera Drake'a. Cały czas patrzyłem na Amy, która miała łzy w oczach. Uwielbiam sprawić, że gdy śpiewam inni się wzruszają. Po 4 minutach wróciłem do niej. Znów zaczęliśmy tańczyć, ale zanim tonastąpiło, Amy mocno się we mnie wtuliła , dziękując za tą piosenkę.

~Amy~

Jeszcze nikt dla mnie tak nie śpiewał jak zrobił to Justin. To było niesamowite przeżycie. Po chwili do mnie wrócił, a ja odrazu go przytuliłam,  aby mu podziękować. On oczywiście odwzajemnił  i znów zaczęliśmy tańczyć. W pewnym momencie on mnie o coś zapytał, a ja spojrzałam w jego czekoladowe oczy. Pojawił się w nich ten niesamowity błysk. Po chwili zbliżył swoją twarz do mojej tak,że czułam jego oddech na swoich ustach, później już tylko musnał je swoimi ustami. Przez moje ciało przeszedł dreszcz. Po chwili odsunął się na moment, ale tym razem ja ponownie dotknęłam jego miękkich warg.


--------------------------------------------

Mamy kolejny rozdział! Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu jest i będzie mi towarzyszyć do końca. Kocham was <3
Do następnego :-)
Pozdrawiam xoxo


Obserwatorzy