sobota, 10 października 2015

Rozdział 13

Obudziłam się w ramionach Justin'a. Było ciemno. O cholera! Powinnam być już w domu! Podniosłam się gwałtownie, ale on się nie obudził,tylko mocniej mnie do siebie przytulił.
-Justin?
-Hmmm?
-Muszę wracać do domu-po tym chciałam się podnieść,lecz on nadal mnie trzymał.
-Zostań dzisiaj u mnie-poprosił.
-Nie mogę.
-Czemu?-teraz już całkiem się rozbudził.
-Bo musisz zaopiekować się swoim bratem, a nie mną. Wogóle,gdzie jest Jaxon?
-Nie wiem. Z tobą spało mi się tak dobrze,że nic nie słyszałem.
-Chodźmy sprawdzić.
-Nie,nie. Czekaj.
Namiętnie zaatakował moje usta. Byłam zaskoczona, ale po chwili odwzajemniłam pocałunek.

                                                            ~~JUSTIN~~
Chciałem dzisiejszy dzień spędzić z Amy. Przeszkodą był Jaxon. Miał oglądać telewizję, a tymczasem cały czas nam przeszkadzał. W końcu znudzony zasnąłem. Byłem na niego wściekły. Jak mogę być zazdrosny o swojego 6-letniego brata? A gdy okazało się,że śpi, wziąłem Amy do swojego pokoju, Położyliśmy się na moim łóżku. Nawet nie wiem kiedy znowu odpłynąłem trzymając w ramionach Amy. Była taka mała w moich ramionach. Czułem jej oddech na swojej piersi mimo,że miałem koszulkę. Nagle usłyszałem jej głos.
-Justin,muszę wracać do domu.
Nie chciałem,żeby szła. Najchętniej wogóle bym się z nią nie rozstawał. Byłem tak spragniony jej ust,że od razu napadłem je w namiętnym pocałunku. Przerwaliśmy w chwili,gdy zabrakło nam tchu.
-Justin,musimy sprawdzić, gdzie jest Jaxon-nalegała.
Wstałem, a ona zrobiła to samo. Weszliśmy do salonu,gdzie Jaxon oglądał bajkę.
-Już nie śpisz?-zapytała.
-Nie chciałem was budzić,więc zacząłem oglądać telewizję. Akurat leci Beethoven.
-Fajnie,ale pora się wykąpać.
-Dobrze,ale niech Amy pójdzie ze mną.
-Zapomnij.-powiedziałem
-No dobrze...
Po tych słowach poszedł do łazienki, a my zostaliśmy sami.

                                                               ~~AMY~~
-To jak? Zostaniesz?-zapytał.
-A możesz mnie przekonać?
Nic nie mówiąc ponownie złączył nasze usta. Były takie miękkie i ciepłe.
-Przekonałeś mnie.
Możecie pomyśleć o mnie co chcecie,ale ten chłopak umiał mnie podejść. Zwykle nie dawałam się tak omotać każdemu. Tęsknię za nim w każdym momencie,gdy nie ma go przy mnie. Naprawdę się w nim zakochałam. Boję się tylko,że nasz związek nie ma przyszłości,że wyjedzie w trasę i o mnie zapomni...To jest mój największy lęk. Postanowiłam się tym nie zadręczać, przynajmniej gdy jestem z nim.
-Jesteś głodna?-zapytał.
-Jak wilk!-zachichotałam
-Usmażymy naleśniki,dobrze?
-Pewnie! Będziesz podawał mi składniki.
-W porządku.-przytulił mnie.
Justin podał mi wszystkie składniki potrzebne na naleśniki takie jak mleko,mąka,jajka, cukier waniliowy. Jedyne,co musiałam zrobić, to wszystkie wymieszać. Justin to strasznie cwany chłopak.Podawał mi składniki dopiero wtedy,gdy dostał buziaka. Po chwili potrawa była już gotowa. Dla dopełnienia smaku posmarowałam naleśniki nutellą. Jaxon się wykąpał,zjadł i umył zęby. Poszedł spać. Mieliśmy wolne mieszkanie. Dziwiło mnie,gdzie podziali się ich rodzice. Rozumiem, dlaczego wyszli razem. Patty wyjeżdża z Jusem w każdą trasę i spędza z mężem bardzo mało czasu. Justin siedział na kanapie,a ja do niego dołączyłam.
-Amy,zatańczysz ze mną?-zapytał,a na mojej twarzy odmalowało się zdziwienie.
-Tak.
Podał mi swoją dłoń. Chwyciłam ją. Przyciągnął mnie do siebie. Przylgnął swoim ciałem do mojego,pomiędzy nasze ciała nie dałoby się wcisnąć nawet kartki papieru. Zaczął powoli mnie prowadzić.
-Nie wiem, czy potrafię tańczyć...-zaczęłam.
-Nie szkodzi. Zaufaj mi.
Położyłam głowę na jego piersi i kołysałam się w rytm muzyki.Opuścił moje ciało w dół,całując moje usta.Po chwili znowu stałam. Gdy ten wspaniały taniec się skończył,znów usiedliśmy na kanapie. Włączyliśmy telewizor. Położyłam swoje plecy na piersi Justina. W telewizji leciał jakiś program.
-Justin?
-Słucham?
-Czy ja naprawdę siedzę teraz tutaj z Justinem Bieberem? Z ulubieńcem wszystkich nastolatek?
-Wydaje mi się,że tak. Czemu pytasz?
-Nie wiem. Jakoś tak. Nigdy nad tym nie myślałam. Nie obchodzi mnie.kim jesteś. I tak cię kocham.
-Ja ciebie też,Amy. Nie obchodzi mnie,kim jesteś.
-To znaczy?
-Jesteś moją dziewczyną,jesteś śliczna, opiekuńcza i strasznie wrażliwa a zarazem zadziorna.A tak pozatym,jesteś moim jedynym światem. Oprócz muzyki. Kocham cię z całego swojego serca.
Te słowa cały czas wędrowały po mojej głowie. Pojedyńcza łza spłynęła mi po policzku,ale szybko ją starłam i mocno go przytuliłam. Mogłam tak trwać bez końca. Obejrzeliśmy film po czym postanowiłam się położyć,ale najpierw wziąć prysznic. Poszliśmy z Jusem do jego pokoju. On podał mi swoją koszulkę,która sięgała mi do połowy uda. Poszłam do łazienki a potem do kabiny. Dokładnie umyłam swoje ciało,po czym opuściłam łazienkę. Ubrałam koszulkę Justina. On już czekał w łóżku z lekko wilgotnymi włosami. Musiał wziąć prysznic na dole, w łazience. Zauważyłam jego tatuaże na klatce piersiowej. Był w samych bokserkach. Wślizgnęłam się pod kołdrę, mocno wtulając się w Justina,po czym odpłynęłam. Parę godzin później obudził mnie jakiś hałas...

Obserwatorzy