piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 5


                                                                      ~~AMY~~

Obudziło mnie skakanie po łóżku co znaczyło,że Jaxon się obudził i oczywiście dołączył do niego James.
-Chłopcy,wstaliście już?-zapytałam sennie, poprawiając poduszkę.
-Tak Amy. Jesteśmy głodni!
-Dobra, idźcie do salonu, a ja się ubiorę i przyjdę do was.
-Dobrze.
Wyszli razem z pokoju, a ja ubrałam ciemne rurki i koszulkę z krótkim rekawem. Prysznic wzięłam wczoraj,więc dzisiaj mogłam sobie odpuścić. Włożyłam do kieszeni nowy telefon- Sony Experia, po czym poszłam po ubrania Jaxona. Zeszłam do chłopców,którzy grzecznieoglądali ,,Króla Lwa".
-Jaxon,co byś chciał na śniadanie?
-Płatki z wilczkiem.
-Cucky Crisps?
-Tak.
-Szorujcie się ubrać,a ja przygotuję wam śniadanie.
-W porządku-odkrzyknęli i pobiegli do pokoju na górze. Ja w tym czasie zagotowałam mleko i zalałam nim płatki. Nawet nie zauważyłam gdy chłopcy znów pojawili się w kuchni.Wspólnie zaczęliśmy jeść śniadanie.
                                                               ~~JUSTIN~~
Obudziłem się rano, wreszcie we własnym łóżku. Wziąłem prysznic i ubrałem swoje ulubione spodnie luźne w kroku, koszulkę z dekoltem w serek i wyszedłem ze swojego pokoju. Zjadłem moje ulubione płatki kukurydziane. Po chwili dołaczył do mnie mój tata.
-Cześć tato.-przywitałem się, nie ukrywając,że jestem na niego zły za wydarzenia poprzedniego wieczoru.
-Cześć.
-Tato, podasz mi adres gdzie jest Jaxon? Chcę po niego pojechać,a przy tym dać wam więcej prywatności..-oznajmiłem
-Nie musisz...
-Za to ja chcę pobyć z małym jak brat z bratem.-oświadczyłem pewnym głosem.
-Dobra,niech ci będzie. To jest na...
-Dzięki.
Zdziwiło mnie to,że ojciec pozwolił Jaxonowi tam chodzić. Może wam się wydawać,że jestem płytki,ale po prostu boję się o jego bezpieczenstwo. Nigdy nie wiadomo,co wydarzy się w tej dzielnicy. Chwyciłem kluczyki do swojego BMW i wyszedłem z domu. Wyjechałem na ulicę mojego miasta. Dużo się tu nie zmieniło od ostatniego razu,gdy tędy jechałem. Wjechałem do dzielnicy,którą wskazał mi ojciec. Zaparkowałem samochód sprawdzając czy jest dokładnie zamknięty. Zapukałem do wskazanych drzwi. Otworzyła mi piękna brunetka.
-Cześć...
                                                               ~~AMY~~
-Cześć. Czy my się znamy?-zapytała.
-Jeszcze nie. Jestem Justin. Brat Jaxona-przedstawiłem się.
-A ja jestem Amy. Dużo o tobie słyszałam od twojego brata. Wejdź-zaprosiła mnie do środka.
Skorzystał z zaproszenia, a ja zawołałam Jaxona.
-Jaxon! Ktoś do ciebie!
Po chwili przyszedł do mnie i wskoczył na ręce do Justina. Brat Jaxona był niezwykle przystojny i do tego miał tatuaże,które wyglądały bardzo seksownie. Oboje byli bardzo do siebie podobni. Ich mama musi strasznie ich kochać,no bo jak można nie kochać takich słodziaków.
-Amy,poznałaś już Justina?
-Tak.
-Justin,to właśnie Amy uczy mnie tańczyć tak jak ty.
-Pokażesz mi później,a teraz chodż młody,zabieram cię na przejażdżkę.
-A Amy może jechać z nami?
-Niestety nie. Muszę zostać z Jamesem. Może innym razem.-zaproponowałam.
-Szkoda.
-Widzimy się we wtorek na zajęciach,dobrze?
-Dobrze.
Przytulił mnie mocno, po czym zaczął ubierać buty,a ja postanowiłam o czymś powiedzieć Justinowi.
-Twój brat bardzo za tobą tęsknił.
-Wiem. A teraz do zobaczenia.
-Do zobaczenia.-pożegnałam się.
Po tym wyszli uśmiechając się do siebie. Justin wydawał się niesamowity,ale niestety. To nie moje sfery.
                                                                   ~~JUSTIN~~
Wyszedłem z domu Amy. Nie spodziewałem się jej akurat takiej. Była ode mnie dużo niższa, miała długie,lśniące włosy i piękne,zielone oczy. Już nie wspomnę o jej idealnej sylwetce. Może była biedna,ale za to bardzo śliczna.
Na początku zabrałem Jaxona do centrum handlowego. Od dawna prosił mnie o nowe słuchawki do jakiejś tam jego ,,zabawki''. Tak,wiem miał dopiero sześć lat, ale bardzo interesował się muzyką, a ja nie mogłem mu tego zabronić. Zjedliśmy lody i pojechaliśmy do parku. Tam właśnie zobaczyłem JĄ ze swoimi przyjaciółmi. Chyba mnie nie zauważyła,bo nawet nie zwróciła na mnie uwagi. Jakiś chłopak ją przytulał. Zachowywał się zupełnie,jakby byli razem. Może i tak jest. Dziwne,żeby taka dziewczyna była sama. Pójdę z Jaxonem na następną lekcję. Jestem ciekawy jej umiejętności. Pomyślałem,że lepiej będzie pójść z Jaxonem do wesołego miasteczka.
                                                                     ~~AMY~~
Po wyjściu Justina nie mogłam się na niczym skupić i to nie była moja wina. Lily zadzwoniła do mnie,żebyśmy całą paczką poszli do parku jak zawsze. Na początku brakowało tylko nas, a potem byliśmy już wszyscy. Austin przytulił mnie na przywitanie. Gdy się odwróciłam zobaczyłam Jaxona z Justinem,ale szli do wesolego miasteczka,więc postanowiłam im nie przeszkadzać. Zaczęłam się zastanawiać, czym on się zajmuje,bo jakoś nigdy o to nie pytałam. Wiem tylko tyle,że wyjeżdża co jakiś czas na 2-3 miesiące, czasami zdarza się na dłużej. Jaxon strasznie tęskni i dużo mi o nim opowiada. Często dostaje od niego prezenty i chyba to lubi. Widać,że się kochają i bardzo dużo dla siebie znaczą. Moi kumple przerwali moje przemyślenia mówiąc,że zmieniają miejscówkę.

Witajcie znowu :) Kolejny rozdział za nami,mam nadzieję,że Wam się spodoba. Dziękuję za tak ciepłe przyjęcie mojego opowiadania i za wszystkie miłe komentarze. To bardzo motywuje do dalszej pracy i wywołuje przyjemny uśmiech na mojej twarzy. Jesteśmy już prawie w połowie długiego weekendu,mam nadzieję,że spędzacie czas aktywnie i nie nudzicie się w domach :)
Rozdział przepisała dla mnie koleżanka,dlatego wybaczcie wszelakie literówki i interpunkcyjne potknięcia. Ja chwilowo męczę się z brakiem internetu,ale mam nadzieję,że to sytuacja przejściowa. Kolejnego rozdziału możecie spodziewać się w piątek-19 czerwca.
Życzę Wszystkim Udanego Weekendu ;3 :)
Do następnego :*

7 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział jej wreszcie Justin i Amy się spotkali :) nie mogę doczekać się next ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu się spotkali *_*
    Rozdział super, czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy