Obudziłam się w objęciach Justina, który jeszcze słodko spał , a ja pozwoliłam sobie zrobić mu zdjęcie. Po zrobieniu paru fotek , napisałam smsa mamie , że jestem u Justina i niedługo wrócę. Napewno się o mniemartwi. Leżąc obok Jussa , zastanawiałam się co on musi teraz przejść. Wiem, że stara się chować wszelkie emocje, ale wczoraj widziałam w jego oczach ile nerwów kosztowało go wyznanie matki.
Muszę przy nim być bez względu na wszystko i już teraz wiem, że nie będzie mi łatwo. Martwię się również o Patty mimo wszystko kocha Jeremiego, a jego zdrada złamała jej serce. Zatroszczę się o to,aby odrazu po rozwodzie wyjechała do spa. Ja i Justin zajmiemy się Jaxonem , więc nie będzie musiała się niczym martwić. Po chwili zorientowałam się , że my love się budzi. Wtulił się w moje ramię.
- Cześć skarbie- wychrypiał
- Cześć - po tych słowach obróciłam się w jego stronę i pocałowałam go w usta.
- Wyspałeś się? - zapytałam
- Z tobą zawsze.
- Miło mi.
- Która godzina ?- zapytał
- 11.30 a co?
- Kocham Cię.- powiedział ignorując moje pytanie.
- Ja ciebie też.
- Może wspólny prysznic? - uśmiechnął się zalotnie.
- Zapomnij , twoja mama jest w drugim pokoju.
- Wczoraj ci to nie przeszkadzało- znów się uśmiechnął tym razem z satysfakcją.
-Justin !
Lubił się ze mną drażnić co mnie niesamowicie denerwowało. Postanowiłam trochę się na nim zemścić. Nago podniosłam się z łóżka. Widziałam minę Justina , która była bezcenna. W takim stanie weszłam do łazienki, a potem do kabiny. Już miałam odkręcić , aby zaczęła lecieć ciepła woda gdy do wnętrza prysznica wszedł Justin. Chwycił mnie w tali , po czym zaatakował moje usta. Po chwili przerwał go nadal trzymając mnie w swoich ramionach.
- Pamiętaj ! Nie igraj ze mną , skarbie.- powiedział.
Zachichotałam . Byłam zadowolona ze wspólnej kąpieli. Justin wyglądał naprawdę sexownie do tego był całkiem nieźle wyposażony. Chyba domyślacie się co mam na myśli. Po umyciu nawzajem swoich ciał , wyszliśmy z kabiny. Miałam ręcznik owinięty wokół piersi , który sięgał trochę wyżej niż połowa uda. Usiadłam na łóżku , sprawdzając swój telefon, kiedy Juss podał mi damskie ubrania.
-Co to? - zapytałam.
- Ubrania.
- Widzę, ale kogo?- zapytałam może trochę głośniej niż zamierzałam.
- Nie martw się ! Są mojej mamy .
Nic nie odpowiedziałam, tylko się w nie ubrałam. On zrobił to samo po czym wyszliśmy z pokoju. Już za drzwiami na moje ręce wskoczył Jaxon.
- Cześć Amy!- powiedział radośnie chłopiec.
- Cześć Jaxon, jak się spało?- zapytałam z bananem na ustach.
- Fajnie, a tobie?- odwzajemnił mój uśmiech.
- Też.- mówiąc to puściłam oczko do Justina.
- Bo spała ze mną.- wtrącił się Juss- a teraz zejdz z mojej dziewczyny.
Jaxon posłusznie spełnił prośbę brata , ale nadal trzymał mnie za rękę,prowadząc do kuchni. Czekała tam na nas Patty. Nie wyglądała jak ona ; miała oczy czerwone od płaczu i ciemne wory pod oczami. Przed Jaxonem musiała walczyć aby nic nie zauważył.
- Dzień dobry. - powiedziałam , zajmując miejsce po środku braci.
- Dzień dobry . Miło cię widzieć Amy-po tych słowach zwróciła się do Justina.- Mogę cię prosić na chwilę?- zapytała spokojnie.
Justin nic nie mówiąc wyszedł z kuchni razem ze swoją mamą. Wiedziałam, to nie najlepsza pora,żeby Jaxon się dowiedział. Potem Justin wyszedł z sypialni Patty z dwiema ogromnymi walizkami. Następnie postawił je na przedpokoju i odrazu do nas wrócił, a generalnie do mnie. Chętnie chwycił mnie w pasie , tulac do siebie. Nie chciałam , żeby Patty było jeszcze bardziej przykro z naszego powodu, lecz gdy do nas dołączyła , mimowolnie się uśmiechnęła .
W jej oczach widziałam , że to szczery uśmiech i właśnie to sprawiło, mi dużą radość. W ciszy zjedliśmy śniadanie, a później usiedliśmy w salonie rozmawiając o wszystkim.
~ Justin ~
Razem z Jaxonem weszliśmy do kuchni, miała bardzo czerwone oczy . Widać było, że strasznie cierpi, a to mnie boli najbardziej. Gdy mnie zawołała , byłem nieco zdziwiony. Na jej środku stały dwie walizki z rzeczami ojca. Widziałam , że mamie jest naprawdę ciężko, wyrzucać ciuchy ojca, ale z drugiej strony jest niesamowicie silna decydując się na taki krok. Nic nie mówiąc tylko spełniłem prośbę mamy, po czym mocno ją przytuliłem . Wiem, że da radę, w końcu to mama Justina Biebera. Miała 16 lat, gdy mnie urodziła , dała rade i dzięki niej nadal jestem tu gdzie jestem. Moi dziadkowie bardzo ją wtedy wspierali . Teraz także wszyscy mnie wspierają. Kocham ich z całego serca i nie wyobrażam sobie życia bez nich. Bez nich byłbym nikim . Po chwili wróciłem do kuchni i przytuliłem Amy. Kocham ją równie mocno jak swoją rodzinę , a może nawet bardziej . Moje serce należy do niej. Nie liczy się brak jej pieniędzy bo ma coś znacznie cenniejszego niż pieniądze. Chyba trafiłem na mojego własnego anioła. Siedzieliśmy w ciszy grając w jakąś grę planszowa , którą dał nam Jaxon , kiedy usłyszałem przekręcanie klucza w drzwiach. Odrazu podniosłem się , a Amy wiedziała o co chodzi szepczac mi do ucha " Nie rób nic pochopnie" . Byłem wściekły myśląc, że to mój ojciec , zaraz tu wejdzie jakby nigdy nic . Napewno mu na to nie pozwolę. Chciał otworzyć drzwi, lecz go wyprzedziłem. Wyrzuciłem jego walizki za drzwi , a on tylko patrzył na mnie ze zdziwieniem w oczach. Mama stała obok mnie , ze łzami w oczach.
- Co wy robicie?- warknał wściekły.
- Jak mogłeś mi to zrobić?- zapytała mama ledwo tamujac łzy.
--------------------------------------------
A więc mamy kolejny rozdział , ale was już chyba tu nie ma. Poważnie zastanawiam się na usunięciem bloga .
Mam nadzieję , że do następnego.
Pozdrawiam xoxo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz